Jestem w związku małżeńskim od 6 lat. Mamy dwójkę dzieci (jedno 4
lata, drugie 11 miesięcy). Mąż najpierw zabraniał mi pracować, ale udało mi się to wywalczyć. Chodziłam do pracy na pół etatu. Obecnie przebywam na zasiłku macierzyńskim, po którym już nie mam pracy.
Nie wiem kiedy to się stało, ale mąż przestał mnie szanować całkowicie. Na początku zaczęło się niewinnie od zazdrości. Nawet się tym nie przejmowałam: jak chce, niech sobie pogada…, potem stopniowo zmieniło się to w chorą zazdrość, nie mogę spotkać się z koleżankami, nie mogę się ubrać tak, jakbym chciała, nie mogę się umalować, bo zawsze jest gadane z jego strony. Wczoraj przeszedł samego siebie, rozmawiałam z koleżanką przez telefon. Po skończonej rozmowie zostałam zwyzywana od najgorszych (lepiej nie przytaczać…), usłyszałam, że jestem na jego utrzymaniu (mogę iść do pracy, ale młodszej córki nie zabiorę „na dniówkę” a on też nie zostanie z nią). Dotarło do mnie, że nasz związek jest jednostronny
tylko ja się jeszcze staram. Czasami usiłuję z nim rozmawiać to słyszę „cicho być”, bo on akurat siedzi na necie albo odpoczywa. Czasami jak siedzi przy biurku, usiłuję się do niego przytulić to słyszę „spier…”. Potem to on ma pretensję, że nie mam ochoty na seks (bo pewnie się puszczam), ale jak mieć tę ochotę jak ja nie wiem czy mogę się do niego przytulić, odezwać czy nie zostanę „zjechana”. Czasami jest pięknie, wszyscy mówią: „jacy wy szczęśliwi” – w towarzystwie mąż robi wszystko na pokaz. Oczywiście wmawiam sobie, że przecież nie pije, nie bije mnie, jest dobrym ojcem, pracuje na rodzinę to jest ok. Jednak wiem, że tak nie jest i nie powinno tak być. Może powinnam z nim porozmawiać o tym co mnie boli, może coś się zmieni? Czuję się taka słaba, nie boję się odejść dlatego, że sobie nie poradzę, dam radę. Boję się tego, że on mi zabierze dzieci, a tego bym nie przeżyła. Zawsze jak mówię mu o rozstaniu to grozi, że nie odda mi dzieci. Mówi, że ja nie dostanę nad nimi opieki, bo nie mam czasowo pracy, bo mieszkanie jest jego. Już dawno bym odeszła (choć nie mam gdzie) jednak obawiam się, że on ma rację, że nie będę miała szans na opiekę nad dziećmi. Jestem na skraju…
Mąż przestał mnie szanować. Pomocy!
Nie wiem kiedy to się stało, ale mąż przestał mnie szanować całkowicie. Zaczęło się niewinnie... od zazdrości.
-Reklama-
-Reklama-