Szanowna Redakcjo,
Piszę ten list jako mama, która od kilku lat mierzy się z pytaniem, co zrobić, gdy Halloween pojawia się w życiu naszych dzieci. Przyznam szczerze, że to „święto” budzi we mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony, nie czuję się komfortowo, kiedy moje dzieci proszą mnie o przebieranki czy o pozwolenie im na chodzenie po domach i zbieranie słodyczy. Z drugiej strony, wiem, że dla wielu innych dzieci i ich rodziców to po prostu okazja do dobrej zabawy.
Moje dzieci często widzą, jak ich rówieśnicy z entuzjazmem przygotowują się do Halloween – wybierają kostiumy, opowiadają, jak będą chodzić od drzwi do drzwi i zbierać słodycze, robią dekoracje do domu. Patrząc na to z boku, czasem mam wrażenie, że moje pociechy czują się inne. I to boli. Nie dlatego, że chciałabym, abyśmy nagle zaczęli świętować Halloween. Boli mnie myśl, że mogą czuć się wykluczone tylko dlatego, że jako rodzina mamy inne wartości i przekonania.
Zdecydowaliśmy się nie obchodzić Halloween, bo tak czuję – to nie jest nasze święto, nie wpisuje się w nasze tradycje. Jednak uważam, że równie ważne jak przekazywanie naszym dzieciom wartości, jest uczenie ich szacunku wobec innych i tego, że różnorodność jest czymś pięknym. Nie chciałabym, aby moi synowie patrzyli z pogardą na kolegów, którzy świętują Halloween. Chciałabym, żeby umieli powiedzieć: „To nie dla nas, ale rozumiem, że dla ciebie to ważne”. I żeby zrozumieli, że nie muszą tego robić, by być akceptowanymi, ale też nie muszą odrzucać innych za ich wybory.
Dla mnie jako mamy najważniejsze jest to, by wychować dzieci na ludzi otwartych, pełnych empatii, szanujących odmienność. Świat jest różnorodny, a my w nim jesteśmy tylko jedną z wielu dróg, jakie można wybrać. Nie chcę, by moje dzieci czuły, że bycie sobą oznacza zamykanie się na inne sposoby myślenia i życia. Dlatego, choć nie obchodzimy Halloween, nie zamykam drzwi na to, że inne dzieci cieszą się tym dniem. I uczę moje dzieci, że to jest w porządku.
Z perspektywy mamy to bardzo trudne, bo serce mówi jedno, a rozum podpowiada inne rozwiązania. Ale wierzę, że najważniejsze, co możemy dać naszym dzieciom, to nie tylko zasady, ale też zdolność patrzenia na świat sercem – i to zarówno na tych, którzy żyją tak jak my, jak i na tych, którzy wybierają inaczej.
Monika
Zobacz: