Usypiasz dziecko na rękach. Gdy już myślisz, że śpi twardym snem, próbujesz odłożyć do łóżeczka. I wtedy… oczy jak pięć złotych, czasem płacz – maluch rozbudzony. Całe usypianie zaczynasz od początku. Znajome?
To bywa bardzo frustrujące. Choćbyś nie wiem jak się starała, nie wiem jak zachowywała cicho i ostrożnie, dziecko i tak poczuje jak opuszcza twoje ręce. Działa jak najlepszy budzik. Zastanawiałaś się jednak kiedykolwiek, dlaczego tak się dzieje?
Dlaczego się budzi, gdy je odkładam?
Istnieją dwa powody, dla których małe dziecko budzi się w momencie zetknięcia z jakąkolwiek płaszczyzną. Pierwszy powód to płytki sen dziecka, który pozwala mu jeszcze pozostawać bardzo czujnym, mimo zamkniętych oczu i bezwładnego ciałka. Mało rodziców wie, że głęboki sen dziecka pojawia się po jakiś 20 minutach od zaśnięcia. Rzadko kiedy czekamy aż tyle czasu na odłożenie malucha do łóżeczka, nie dając mu szansy na złapanie lepszego snu. Ale, ale. Czekanie jednak nie zawsze wystarcza i mimo długiego trzymania dziecka na rękach, ono i tak budzi się, gdy przestaje je czuć.
Wtedy pojawia się druga przyczyna, którą jest biologiczna zdolność niemowląt do wyczuwania niebezpieczeństwa. Maluch jest bardzo uwrażliwiony na dotyk, szczególnie dotyk matki. Podczas odkładania podświadomie jest w stanie wyczuć, że nagle przestaje przylegać do ciała mamy lub taty. Zanika miękkość ich skóry, ciepło ciała, zapach. Nagle urywa się łagodny ruch kołyszący, maluch nie czuje oddechu rodzica i dziecko zaczyna się niepokoić, bojąc się trwałego rozdzielenia z matką lub ojcem. Jedyną formą zaalarmowania otoczenia, że dzieje się coś niedobrego jest płacz, który my rodzice często odbieramy jako sygnał nadmiernego rozpieszczenia dziecka, które chce nami ciągle manipulować i stale domaga się bliskości. By zrozumieć prawdziwą przyczynę wybudzania się dziecka, warto wiedzieć, że noworodek czy małe niemowlę „myśli”, że stanowi wciąż integralną część ze swoją mamą (jak w ciąży). Sytuacja, w której dziecko przestaje nagle czuć bliskość swojej rodzicielki, jest dla niego szokiem i utratą bezpieczeństwa. Z tego wszystkiego rodzi się później lęk separacyjny, który nie pozwala na to, by dziecko akceptowało fakt, że jego tata lub mama się od niego fizycznie oddalają.
Jednym słowem, to że dziecko odłożone zaczyna płakać i trzeba usypiać je na nowo, nie jest wyrazem manipulacji czy szantażu. Jest uzasadnioną obawą pozbawienia dziecka bezpieczeństwa. Maluch podświadomie boi się w tej sytuacji głodu, chłodu, braku komfortu, do czego na co dzień nie dopuszcza jego mama lub tata.
Usypianie dziecka: jest nadzieja, że będzie lepiej
Dopóki maluch nie zrozumie, że brak bliskości mamy nie musi oznaczać dla niego zagrożenia życia i zdrowia, upłynie sporo czasu. My, rodzice – musimy o tym pamiętać i robić wszystko, by dziecko z czasem nauczyło się samodzielności, niezależności i poczucia własnej wartości. Póki co, nie wymagajmy od niego, by było niezależne już teraz. Wykażmy więcej zrozumienia i cierpliwości. Nie zostawiajmy płaczących dzieci samych sobie. Nie musimy brać od razu dziecka na ręce – możemy po prostu stać nad jego łóżeczkiem, by nas widziało i głaskać po główce lub rączce. To pierwszy krok do uzmysłowienia małemu dziecku, że odłożenie do łóżeczka nie oznacza rozłąki z rodzicem. Na koniec – pamiętajcie, że to mija. Że z tygodnia na tydzień usypianie stanie się łatwiejsze. Dla ciebie i twojego dziecka.
Przeczytaj jeszcze:
Czy usypianie piersią jest dobre?
Noworodki powinny spać na plecach?
Nauka samodzielnego zasypiania jest zła