-Reklama-

Nie chcę karmić piersią…

Dlaczego kobiety nie chcą karmić piersią? List, który dostaliśmy od naszej czytelniczki, pokazuje, że nie jest to - jak wiele osób myśli - kaprys. Zanim więc ocenicie takie osoby, warto poznać przyczyny, dla których niektóre kobiety odmawiają karmienia piersią. Czy naprawdę mamy prawo nazywać je gorszymi matkami?

-Reklama-

Witam, Chciałabym się z Państwem czymś podzielić. Chyba po prostu z kimś muszę. Gryzie mnie to od 3 lat.

3 lata temu zaszłam w upragnioną ciążę. Pechem było to, że uległam sugestii teściowej i wybrałam ginekolog, która była mistrzynią w swoim zawodzie – tak o niej mówili, jednak charakter miała od diabła. Kiedy w końcu zebrałam się na to, żeby powiedzieć jej o swojej fobii, bo chyba tak to mogę nazwać, nie spodziewałam się nawet po niej takiego zachowania. Chciałam się tylko dowiedzieć, czy idąc do szpitala, muszę mieć swoje mleko modyfikowane dla dziecka, czy zapewni mi je szpital. Bo nie planowałam karmienia piersią…

– Pani doktor, bo ja nie chce karmić piersią. – nerwowy śmiech – ja po prostu brzydzę się, gdy ktoś dotyka moich piersi i mam wtedy ochotę zrobić komuś krzywdę. Na dodatek nie lubię i nie chcę, żeby nawet własne dziecko dotknęło moich sutków. 

Wypuściłam wtedy powietrze. Lekarka popatrzyła na mnie i dosłownie prychnęła mi w twarz.

– Oj, dziewczyno, dziewczyno! Piersi i tak ci się popsują – nie ważne czy dasz je dziecku czy będziesz odciągać z nich mleko.

– No, ale ja „urządzenia” też nie pozwolę sobie do nich przyłożyć.

Lekarka patrząc w kartę, powiedziała:

– Będziesz karmić cycem i już! Nie histeryzuj, nie wymyślaj. Tobie pewnie chodzi o palenie papierosów. Przecież widzę w karcie, że paliłaś przed ciążą.

No i to chyba był mój błąd, że powiedziałam położnej na pierwszej rozmowie, że paliłam. 

Wyszłam przerażona, nie uzyskałam informacji i na dodatek bałam się, że będę musiała karmić. Że mnie zmuszą. Tak naprawdę nie bałam się bóli porodowych a karmienia!

Rodzina też ciągle komentowała „moja fanaberię”. – Karm chociaż w szpitalu, miesiąc, tydzień, ale karm! 

Przepisałam się do innej pani doktor. Na dzień dobry przeprowadziła ze mną rozmowę, jakby była psychologiem. Wcześniej takiej nie miałam… Ginekolog stwierdziła, że takie rozmowy to podstawa i że wiele kobiet ma fobie. Czułam się z tym lepiej, jednak dodała, że szpital który wybrałam, ma tradycyjne korzenie i na pewno będę miała wykład o karmieniu piersią. Sama jednak wspierała mnie w moim wyborze i pomagała dobrać jedzenie dla niemowlaka.

Po porodzie faktycznie przez kilka godzin przychodziły do mnie położne, ciągle namawiając na przystawienie synka do piersi. Czasami były aż bezczelne, a ja zmęczona po wielu godzinach porodu powoli zaczynałam popadać w depresję. W końcu odwiedziła mnie moja przyjaciółka i dosłownie ryknęła na położne, stając po mojej stronie. Gdy stamtąd w końcu wyszłam, poczułam się lepiej…

Teraz jestem w drugiej ciąży. Przeprowadziliśmy się na drugi koniec Polski i wybrałam lekarza według opinii w internecie. Nikogo tutaj nie znałam i tylko tak mogłam zasięgnąć jakiś informacji na temat dobrego ginekologa.

Pan doktor, gdy usłyszał o tym, dlaczego nie karmiłam piersią, powiedział tylko jedno:

– Czemu kobiety myślą że zrobią mnie w konia? My was za lekko traktujemy! Myśli pani, że jest dziesiątą, dwudziestą moją pacjentką? Ja znam wszystkie wasze wymówki. (Tyczyło się to też CC, które niby mam mieć wykonane ze względu na bardzo pogarszający się wzrok i problemy z siatkówką. Według okulisty, który kontrolował mój wzrok od początku ciąży do siódmego miesiąca). Dała pani radę rodzic raz naturalnie, to da pani radę drugi raz. Dziecko odpowiednio duże, dobrze ułożone! Nie marudzimy i karmić też będziemy piersią, bo tak jest zdrowiej. Jak pani na mnie trafi na porodówce, to ja tego dopilnuję.

Za miesiąc rodzę. 

Znowu trafiłam na lekarza, który moją fobię bierze za wymysł. Zapewne kolejny raz będę musiała postawić się położnym i przez kilka dni w szpitalu czuć piętno gorszej matki, która może karmić piersią, ale woli mm. 
Nie „naprawiło” mi się cudem po pierwszym porodzie – bo też słyszałam taką teorię, że będę chciała tulić i karmić piersią od samego widoku dziecka.. 

I chociaż brzmi to śmiesznie, to mam 28 lat i nie chcę, żeby ktoś dotknął moich piersi. Nawet własne dziecko.

Nie chcę karmić piersią.

Proszę o zrozumienie, nie o potępienie.

E.

-Reklama-

Musisz przeczytać

Podobne artykuły

Komentarze

Jesteśmy też tutaj

236,433FaniLubię
12,800ObserwującyObserwuj
414ObserwującyObserwuj

Przeczytaj również