Dbasz o siebie, żyjesz aktywnie, a mimo to nie możesz zajść w ciążę? Winna może być zbyt duża dawka aktywności fizycznej i częsty jej skutek, czyli niedowaga. Coraz więcej badań potwierdza – jeśli spędzasz godziny dziennie na siłowni lub jesteś fanką maratonów, możesz mieć problem z poczęciem.
Uprawianie sportu ma dobroczynny wpływ na nasze zdrowie, samopoczucie oraz figurę. Wiedzą o tym także kobiety, które w coraz większym stopniu angażują się w aktywność fizyczną: wykupują karnety na siłownię, zapisują na obozy fitness, chodzą na zajęcia z crossfitu czy biegają w maratonach. Uprawiając jednak sport w nadmiarze ryzykujemy nie tylko kontuzją czy wycieńczeniem, ale i… spadkiem płodności.
Badania przeprowadzone m.in. na norweskim University of Science and Technology potwierdzają, że przy nadmiernej aktywności fizycznej nasze szanse na macierzyństwo są 3 razy niższe. Jest to szczególnie istotna kwestia dla par, które wiele lat bezskutecznie starają się o dziecko.
Winne temu są zbyt forsowne ćwiczenia, które wyzwalają niekorzystne dla płodności procesy. Widać to doskonale na przykładzie kobiet wyczynowo uprawiających sport, które mają problem z zajściem w ciążę. Dlaczego tak się dzieje?
– Wszelkie skrajności w przypadku aktywności fizycznej – czyli np. bardzo intensywne treningi – mają negatywny wpływ na kobiecą płodność. Po pierwsze, wzmożony i długotrwały wysiłek zaburza delikatną równowagę hormonalną i rytm cyklu kobiety, którego regularność jest kluczowa dla zapłodnienia. Im mniej regularny cykl ma więc kobieta – średnio to 28-30 dni – tym mniejsze szanse na zajście w ciążę. Nie mówiąc już o braku owulacji, który może wystąpić przy latach intensywnych treningów. Wynikający z tego niedobór estrogenów nie tylko uniemożliwia zajście w ciążę, ale może mieć poważne konsekwencje zdrowotne takie jak osteoporoza czy nawet zawał serca – wyjaśnia dr n. med. Dariusz Mercik z Kliniki Leczenia Niepłodności i Diagnostyki Prenatalnej Gyncentrum w Katowicach.
Co ciekawe, nawet bieganie rekreacyjne może być potencjalnie ryzykowne. 19-30 km na tydzień – już taki dystans wystarczy, aby u kobiety mogło dojść do pogorszenia rozwoju pęcherzyków jajnikowych, spadku produkcji estrogenów i progesteronu oraz braku owulacji.
Ciało bez grama tłuszczu i głodówka? Mniejsze szanse na macierzyństwo
Zbyt ekstremalne podejście do ćwiczeń może też skutkować kolejnym problemem – niedowagą. Tak też problemy z zajściem w ciążę dotyczą m.in. biegaczek długodystansowych, tancerek baletowych czy kobiet uprawiających gimnastykę artystyczną, które mają niedobór tkanki tłuszczowej i restrykcyjną dietę. Nieadekwatne uzupełnianie rezerw energetycznych wprowadza cały organizm w stan „głodu”. Mózg odbiera to jako niekorzystny moment na ciążę i wprowadza układ rozrodczy w stan uśpienia. – Same ćwiczenia nie powodują bezpłodności, to najczęściej wypadkowa wielu czynników: genetyki, niedoborów kalorycznych, wycieńczenia powysiłkowego oraz niedowagi. Wszelkie anomalie tzw. BMI (wskaźnik masy ciała) będą skutkować kłopotami z zajściem w ciążę. Choć jeśli BMI kobiety utrzymuje się w normie, to większości przypadków nawet przebiegnięty maraton nie powinien być przeszkodą – dodaje ekspert.
Ponadto badania wykazały, że ponad 4 h intensywnych ćwiczeń aerobowych w tygodniu może zmniejszyć szansę zajścia w ciążę u kobiet poddanych zapłodnieniu in vitro. Także w trakcie leczenia bezpłodności najlepiej unikać intensywnego wysiłku fizycznego, ponieważ wpływa on negatywnie na pracę jajników, które mogą być powiększone poprzez przyjmowanie leków stosowanych w terapii. Podobnie sprawa wygląda u mężczyzn, u których zbyt intensywne treningi zaburzają produkcję plemników. Jedno z badań potwierdziło, że kolarze, którzy pokonywali ponad 180 mil (290 km) tygodniowo mieli nietypowo ukształtowane plemniki, zaś przetarcia od siodełka i przegrzewanie jąder obniżały męską płodność.
– Przesadzając z aktywnością fizyczną, za parę lat kobieta może być zaskoczona swoimi problemami z zajściem w ciążę. Wiele kobiet nie jest świadomych tej korelacji, bo przecież ogólnie obowiązujący trend jest taki, że sport to zdrowie. Owszem, ale w umiarze – wyjaśnia dr Mercik.
Z drugiej strony, także inna skrajność, czyli całkowity brak ruchu i wyłącznie stacjonarny tryb życia źle wróży naszemu macierzyństwu. Najlepszą opcją jest w tym przypadku umiarkowana aktywność. Jedno z zagranicznych badań opublikowanych na łamach Obstetrics & Gynecology podaje, że u kobiet, które wykazały min. 30 lub więcej minut wzmożonej aktywności na dobę, ryzyko niepłodności z powodu zaburzeń owulacji było mniejsze.
Regularne ćwiczenia to m.in. optymalizacja pracy układu rozrodczego – dzieje się to poprzez stymulowanie gruczołów wydzielania wewnętrznego do produkcji hormonów odpowiedzialnych za wzrost komórki jajowej. Odpowiednia dawka ruchu usprawnia też metabolizm i poprawia przepływ krwi do macicy i jajników, co z kolei optymalizuje produkcję komórek jajowych, pomaga utrzymać prawidłową wagę ciała i zmniejszyć stres, niekorzystny dla płodności. Wszystkie te czynniki mają pozytywny wpływ na układ rozrodczy i przygotowują organizm do ciąży.
Ironmana i maraton zamień na sesję jogi lub fitness
Zasadnym wydaje się więc pytanie, jaka porcja aktywności fizycznej nie przekreśli naszych szans na posiadanie dziecka. – Z medycznego punktu widzenia, dla osób o stabilnej wadze, optymalne są treningi umiarkowane np. max. 1 godzina 3-4 razy w tygodniu lub 5 razy w tygodniu po ok. 30 minut. Taka porcja ruchu działa wręcz korzystnie na układ rozrodczy. Warto też wybierać takie rodzaje aktywności czy dyscypliny, które działają rekreacyjnie na nasz organizm, będąc przy tym mniej wysiłkowymi. Zamiast codziennych treningów crossfitu, triathlonu czy godzin dziennie spędzanych na bieżni, wybierzmy te mniej wymagające: spacery, fitness, jogę, pływanie czy jazdę na rowerze – doradza specjalista Gyncentrum.
Wszystkie kobiety planujące staranie się o dziecko powinny przed regularnymi treningami skonsultować się z lekarzem. Specjalista oceni ich stan pod kątem planowania macierzyństwa: m.in. rezerwy jajnikowej, anatomii narządu rodnego, regularności cykli oraz jakość nasienia partnera. Wtedy dopiero może się okazać, że za problemami z zajściem w ciążę stoją zbyt częste treningi, które są dobre dla figury, ale nie dla kobiecej płodności.