-Reklama-

Mamy przetestowały butelki responsywne Philips Avent. „To jedna z najlepszych butelek”

-Reklama-

W końcu mamy to! Po kilku tygodniach od naszego ogłoszenia o tym, że poszukujemy Mam chętnych do testowania butelek Philips Avent, możemy się z Wami podzielić wynikami. Najpierw jednak należą Wam się także słowa wyjaśnienia: dziękujemy za tak liczny odzew i zaufanie do marki Philips Avent, ale nie mogłyśmy wybrać wszystkich Mam. Mamy nadzieję, że to zrozumiecie, a wszystkim, którzy nie zostali wybrani tym razem, obiecujemy dać szansę przy kolejnych testach.

Przejdźmy jednak do meritum – zobaczcie jak Mamy oceniły testowane butelki i na co zwróciły szczególną uwagę.

Mamy, które zgłosiły się do testów

Okazało się, że Mamy, które zgłosiły się do testów, to w większości Mamy, które karmią w schemacie: pierś + odciągane mleko mamy lub takie, które zaczynają swoją przygodę z butelką. Tylko dwie z testujących uzupełniało karmienie o mieszankę mleczną. „Karmię piersią w nocy, w dzień głównie ściągam mleko i podaję butelką” – mówi Małgosia T. Model karmienia jest tu o tyle ważny, że zdecydowana większość Mam w naszej ankiecie odpowiedziała, że dziecko bez problemu, po podaniu butelki, wraca do piersi. „Smoczek faktycznie kształtem przypomina pierś, także możemy karmić naprzemiennie i nie ma to żadnego wpływu na karmienie piersią. Nie zaburza odruchu ssania. Ba, mam wręcz wrażenie, że dzięki butelce, dziecko efektywniej ssie pierś” – dodaje Małgosia T. Tylko jedna z testujących Mam napisała, że po podaniu butelki, nie wróci już do karmienia piersią.

Na zdjęciu Mama Małgosia z córką Amelią

„Karmię głównie piersią, ale kiedy potrzebuję wyjść z domu, lub kiedy córka ma jakiegoś „focha” na pierś, to właśnie ta butelka nas ratuje. Córka zaakceptowała ją od razu. Wcześniej próbowałam używać innych butelek, ale córka nie chciała z nich przyjmować pokarmu” – dodaje Małgosia.

Poznajcie historię Maksa

W jednym ze zgłoszeń bardzo ujęła nas historia Maksa. Synek Pani Asi bardzo wiele przeszedł.

„Maksiu to nasz trzeci Synek, urodził się w listopadzie ubiegłego roku. Od początku w szpitalu. Zaraz po porodzie, kiedy przystawiłam go do piersi, byłam szczęśliwa i spokojna o nasze karmienie. Przystawił się idealnie, jadł z piersi i każdego dnia, po naturalnym spadku, przyrastał na wadze.

Czas leciał, Maksiu rósł i rozwijał się świetnie, nie mieliśmy z nim żadnego kłopotu, nie doświadczyliśmy przy nim ani kolek, ani płaczu. Rósł na pogodnego, wiecznie uśmiechniętego Chłopca. 

Asia ze swoim synkiem Maksem.

Wszystko zmieniło się kiedy na początku lutego Synek zachorował na RSV. Trafiliśmy do szpitala w pierwszej dobie objawów. Nic jeszcze nie zwiastowało kłopotów. Po trzech dobach nastąpiło ogromne pogorszenie. Synek miał wielkie duszności, kaszel nie pozwalał mu leżeć, pojawił się problem z jedzeniem. Maksiu zaczął jeść z piersi krócej, bardziej nerwowo, pojawiły się spadki wagi. Lekarze od razu bardzo skutecznie zainterweniowali w kwestii poprawy jego stanu zdrowia i po kilku dniach wyszliśmy do domu. Jednak nasz problem z karmieniem nie skończył się. Maksiu jadł często i bardzo krótko, przy tym denerwując się i w ostateczności płacząc. Kupiłam wagę, bo byłam pewna, że w ten sposób nie najada się do syta. Miałam rację, nasz Maluch nadal tracił na wadze. Natychmiast zaczęłam odciągać pokarm i podawać mu butelkę. Choć dla mnie było to trudne, pomysł okazał się trafiony w dziesiątkę. Maksiu stał się spokojniejszy i w końcu uśmiech pojawiał się częściej. Mimo to nadal starałam się przystawiać Synka do piersi. Bez skutku. Był to dla mnie czas okupiony morzem wylanych łez, przeróżnych mysli i skrajnych emocji. Dwóch starszych Synów karmiłam piersią przez dwa lata i było dla mnie oczywistym, że tym razem również tak będzie. Jednak rzeczywistość okazała się inna. Było to dla mnie bardzo trudne przeżycie.

Jednocześnie cieszyłam się, że Maksiu ma się coraz lepiej, zaczął przybierać na wadze i znów się uśmiechać. A ja walczyłam o laktację, by móc wykarmić Synka butelką. 

Obecnie pożegnałam się z próbami przystawiania Maksia do piersi, poznałam karmienie butelką i zaakceptowałam to. Jestem dumna z siebie, że udaje mi się utrzymać laktację i w szczególny sposób podziwiam każdą mamę, która karmi w ten sposób. Jesteśmy szczęśliwi i nasze życie staje się spokojne na nowo.

Została jeszcze tylko jedna rzecz, która nie daje mi spokoju – sam sposób jedzenia. Mam wrażenie, że Maksiu jedząc, gdzieś pędzi. Mimo, że korzysta z butelek z wolnym przepływem, kiedy odsuwam smoczek łapie wielki oddech, odpoczywa sekundę i prosi o więcej. Mam wrażenie, że to nie jest spokojne ssanie i picie mleka, takie jakie miał przy piersi i martwi mnie to. 

Kierując się zaufaniem do doświadczenia firmy Avent postanowiłam spróbować butelki responsywnej, która wydaje mi się na ten moment jedynym rozwiązaniem wartym spróbowania. Wierzę, że dzięki jej konstrukcji Maksiu zacznie sam regulować swój oddech i rytm jedzenia, a ja do końca pozbędę się żalu, że zrezygnował z piersi. – tak pisała Asia w zgłoszeniu.

Wiemy, że karmienie piersią nie zawsze jest łatwe. Zdarza się, że napotykamy wiele trudności. Historia Maksa i jego Mamy bardzo nas poruszyła, ale jednocześnie uznałyśmy ją za wyzwanie! Gdzieś tam po cichu miałyśmy pewność, że butelka Philips Avent, którą dobrze znamy pomoże Asi i Maksowi odnaleźć znów rytm karmienia i przywróci im spokój na co dzień. Czy nam się udało? Czy butelka sprostała temu wyzwaniu? Zobaczcie, jak Asia pisała do nas po przetestowaniu butelki.

„Pokładałam ogromne nadzieje w tej butelce. Liczyłam na to, że rozwiąże ona nasz problem „pędzenia” i krztuszenia się podczas jedzenia. Wierzyłam, iż sprawi, że Maksiu znów będzie jadł spokojnie, a ja poczuję spokój w zamian za lekkie ukłucie żalu, że nie karmię już piersią. 

Nie zawiodłam się! Już podczas pierwszego karmienia nie mogłam uwierzyć, że jest tak ogromna różnica! Synek leżał przy mnie, przytulony i zrelaksowany, bo w końcu jadł we własnym tempie! Patrzył na mnie swoimi wielkimi, spokojnymi oczami, a ja poczułam ogromną ulgę. 

Maksiu zaakceptował nowy smoczek bez najmniejszego problemu. Mam wrażenie, że również poczuł ulgę mogąc robić przerwy w jedzeniu według własnej potrzeby. Podczas korzystania z poprzednich butelek wyraźnie się męczył, co jakiś czas krztusił się, kilka razy podczas jednej porcji musiał odbić powietrze i potrzebował, abym co jakiś czas odsuwała butelkę, by mógł wziąć głęboki oddech, jakby na zapas przed kolejną porcją „maratonu” wypływu pokarmu. Działo się tak mimo, że wszystkie butelki, których próbowaliśmy miały smoczki z tzw. wolnym przepływem. Podczas jedzenia z butelki responsywnej Philips Avent nie miało to zupełnie miejsca. Różnica między tą butelką, a jakąkolwiek inną, którą znam jest ogromna.

Dzięki takiemu spokojemu pobieraniu pokarmu nie mieliśmy też żadnego problemu z ulewaniem, ani kolkami. 

Karmienie butelką responsywną zdecydowanie mogę przyrównać do karmienia piersią. Synek podczas jedzenia jest wyraźnie odprężony, pod koniec, kiedy już jest najedzony zaczyna przysypiać nadal delikatnie popijając, tak jak dzieje się to podczas karmienia piersią. Dla mnie to niesamowite. Przy żadnej z poprzednich butelek nie było mowy o takim naturalnym zachowaniu.

Karmię głównie własnym, odciągniętym mlekiem, lecz czasem przystawiam Synka do piersi i korzystając z butelki responsywnej nie ma najmniejszego problemu w takiej zmianie. Co więcej, jestem pewna, że korzystanie z responsywnego smoczka pozostawia nam otwartą drogę do pełnego powrotu do karmienia piersią.

Responsywność niesie dla nas jeszcze jedną dodatkową korzyść. Karmienie Maksia jest również wielką radością dla naszych starszych Synów – 8 letniego Kuby i 6 letniego Przemka. Pod naszą kontrolą bez problemu mogą podawać Braciszkowi mleko, a my nie musimy martwić się tak naprawdę o nic. Maks jedząc nie krztusi się, nie dławi, sam decyduje czy je, więc nie ma możliwości, by Rodzeństwo nie odczytało sygnałów do „przerwy”. Dodatkowo kiedy butelka przypadkowo wysunie się z buzi mleko nie poleci, więc nic nie zostaje pobrudzone. Więź między Braciszkami w cudowny sposób się zacieśnia, a ja jestem szczęśliwa, że mogę to obserwować.

Myślę, że ten wybór to strzał w dziesiątkę, jestem zachwycona i dzięki tej butelce czuję, że w końcu wszystkie nasze problemy z karmieniem definitywnie się skończyły. Polecam ją tak naprawdę każdemu, a zwłaszcza Mamom, które chcą karmić w sposób mieszany lub których Dzieci mają problem z kolkami, połykaniem powietrza i pośpiechem podczas jedzenia.

Ja znalazłam swój złoty środek, a teraz razem z Maksiem możemy nadal cieszyć się sobą bez niepokoju.” – kończy Asia.

Butelka, której szukałam

Bardzo zaciekawił nas także głos Żanety, która napisała, że kupiła już wiele butelek, ale żadna nie spełniła jej oczekiwań. Żaneta zgłosiła się do nas, ponieważ od dwóch miesięcy nie mogła znaleźć odpowiedniej butelki dla swojej córki Neli. – „Fakt, pije trochę łapczywie – leci jej bokami i chyba za szybko. Neurologepedycznie przebadana, wszystko ok. Fizjoterapeutycznie też. Brak większych napięć. Wędzidełko stopień 4. Już nie wiem co robić” – pisała do nas w zgłoszeniu Żaneta.

Jak się domyślacie, to zgłoszenie także potraktowaliśmy jak wyzwanie. Wybrałyśmy je też dlatego, bo wiemy, że problem nadmiernego wyciekania z butelki jest bardzo powszechny. Jak uważacie, czy butelka Philips Avent rozwiązała problem Żanety i Neli?

„Tak, trudno znaleźć na rynku butelkę, z której mleko nie leci po przechyleniu butelki. Nawet jeśli znalazłam takie, to funkcja ta zanikała po kilkukrotnym użyciu i mleko na nowo kapało czy nawet leciało ciurkiem. Butelkę Philips Avent testuję 3 tydzień i nie ma zupełnie tego problemu, a to dla mnie kryterium decydujące, więc dokupiłam już 2 kolejne butelki Philips Avent.” – pisze nam Żaneta.

-„Smoczek zdecydowanie spełnił nasze oczekiwania. Wygodny dla córeczki: szybko sobie z nim poradziła, łatwo zassała, no i przede wszystkim nie jest kapiący! Można pić nawet w pozycji leżącej bez obaw, że dziecko się zakrztusi czy będzie leciało bokiem.” – napisała nam Żaneta.

Na zdjęciu śliczna córeczka Żanety, Nela

Cechy butelki, na które mamy zwróciły szczególną uwagę

Oprócz własnych opinii na temat testowanych butelek, otrzymałyśmy od Mam także odpowiedzi na pytania z ankiety, którą im wysłałyśmy. 100% Mam odpowiedziało, że butelka responsywna Philips Avent całkowicie spełniła ich oczekiwania. Jednak każda z Mam na inne jej cechy zwracała uwagę. Zobaczcie zresztą same.

„Butelka Philips Avent jak najbardziej spełniła nasze oczekiwania. To przede wszystkim bardzo dobry, jakościowy produkt. Każdy detal jest dopracowany, od trwałości materiału, po design, kolor i nadruki. Na duży plus także pojemność butelki – aż 260 ml. Kształt jest wygodny w użytkowaniu, tak samo jak tworzywo, z którego butelka została wykonana. Bałam się, że będzie to butelka silikonowa (miękka), bo te niestety nam się nie sprawdziły. Butelka jest twarda, plastikowa. My dostaliśmy taką w kolorze subtelnego różu.” – napisała nam Magda, mama Zosi

Na zdjęciu urocza Zosia, córka Magdy

Kolejną cechą, na którą Mamy zwracały uwagę i o którym już była dziś mowa, był kształt butelki„dopasowany do rączki dziecka, ale też rodzica”. Mamy zwróciły także uwagę na wielkość otworu (szyjki) butelki.

„Otwór butelki jest duży więc łatwo wsypać mleko, co w niektórych butelkach jest utrudnieniem. Zatyczka pomaga chronić przed zanieczyszczeniami smoczka, co również jest zdecydowanym plusem. Na butelce nie pozostają przebarwienia np. po soku marchewkowym. Wygodą jest również miarka, która wskazuje ile mleka wsypać na ile ml wody.” – na to zwróciła uwagę Magdalena W.

Mamy bardzo ceniły sobie także łatwość czyszczenia butelki.

„Jest bardzo łatwa w czyszczeniu, dzięki szerokiej szyjce butelki” – pisała Klaudia.

„Używam standardowej szczotki do butelek, która bez problemu domyje butelkę jak i smoczek naszej butelki.” – dodała w kwestii czystości Monika.

Kolejną rzeczą, o którą pytałyśmy Mamy był smoczek, który odgrywa bardzo ważną rolę w butelce.

„Jestem bardzo zadowolona ze smoczka, bo jest miękki i elastyczny, dzięki czemu przypomina pierś. Smoczek jest tak skonstruowany, że mleko się nie wylewa i leci tylko wtedy, gdy dziecko ssie.” – tak napisała nam Lena, mama Natalki. (na zdjęciu poniżej i powyżej).

Klaudia natomiast zwróciła uwagę na bardzo ważną rzecz: „Do butelki można wymieniać smoczki różnych prędkości wypływania pokarmu, dzięki czemu można dobrać ten idealny dostosowany do indywidualnych wymagań naszego dziecka.”

Z naszej strony możemy jeszcze dodać jedynie, że informacje o wieku na opakowaniu jest orientacyjna, bo każde z naszych dzieci ma inne potrzeby i inne doświadczenie ssania.

Zapytałyśmy Mamy także o to, czy butelka sprawdziła się, jeśli chodzi o łagodzenie dolegliwości takich jak kolki czy ulewania. Żadna z Mam nie zgłosiła występowania kolki, natomiast trzy mamy napisały, że zdarzyło się dziecku ulać pokarm, jednocześnie zaznaczyły, że to samo miało miejsce podczas karmienia piersią.

Bardzo nas cieszy także fakt, że nie tylko Mamy miały szansę przetestować butelki, ale także tatusiowie, rodzeństwo, babcie i inni członkowie rodziny. Tak nam pisałyście!

Na zdjęciu wyraźnie zaciekawiony 🙂 Olek z tatą

„Szwagierka karmiła Nelę. Zachwycona była tym, że dziecko nie było całe w mleku i nie jadło łapczywie.” – napisała nam Magdalena W.  

A co z estetyką butelki? Jedna z Mam napisała nam, że przecież dla dziecka nie ma ona znaczenia. Też tak uważacie? Wiele z testujących Mam zwróciło jednak uwagę na wyjątkowe wzory na butelkach i ich estetyczne wykonanie „producent zadbał o każdy szczegół”.

„Szata graficzna tych butelek jest urzekająca. Co ciekawe, mój 7-miesięczny synek uśmiecha się do pięknych rysunków na butelce.” – napisała Irmina.

„Jeśli chodzi o estetykę, butelka jest ładnie wykonana. Ma fajne delikatne nadruki, bez zbędnych zdobień. Super sprawą jest to, że ma ergonomiczny kształt i dobrze trzyma się ją w dłoni. Nawet mój synek chwilami chwyta ją w rączkach.” – tak pisała Kasia.

„Butelki są poręczne, mają ładny nadruk (nam akurat trafiły się żyrafy) czytelne i dobrze widoczne linie mililitrów. Nie zajmuje dużo miejsca, mieści się w podgrzewaczach. Jak narazie nie zauważyłam, żeby nadruk się zmywał. Łatwo się myje zarówno butelkę jak i smoczek.” – tak napisała Monika.

Na zdjęciu mała Ola razem z Mamą Danusią prezentują wzór butelki

Ostatnim pytaniem, które padło w ankiecie było to o polecenie innym Mamom. 100% testujących zadeklarowało, że będzie polecać butelkę innym rodzicom. Niektóre z Mam zdradziły, że zgłosiły się do testowania, bo im samym kiedyś te butelki były polecone. 🙂

Tak pisze Danusia: „Kiedy byłam w grudniu w szpitalu z córką na sali była z nami mama, która karmiła swoją córeczkę tą buteleczką – to była jedyna, która jej podpasowała. Oczywiście głównie chodziło o smoczek. Wcześniej próbowały czterech innych i żadna się nie sprawdziła”

„Wszystkie moje przyjaciółki karmią dzieci tymi butelkami i są zachwycone!” – dodaje na koniec Irmina.

Dziękujemy czterem Magdom :), Małgosi, 2 Kasiom, Martynie, Ewelinie, Renacie, Irminie, Klaudii, Marysi, Lenie, Żanecie, Monice, Asi, Monice, Anecie, Danusi za wspólne testowania, a Was zapraszamy do udziału w kolejnych!

Jeśli chciałabyś wziąć udział w podobnych testach, napisz nam o tym: [email protected]

Artykuł powstał we współpracy z marką Philips Avent.

-Reklama-

Musisz przeczytać

Podobne artykuły

Komentarze

Jesteśmy też tutaj

236,433FaniLubię
12,800ObserwującyObserwuj
414ObserwującyObserwuj

Przeczytaj również