Mam na imię Paulina i wiem, że będzie to czytać wiele kobiet, które właśnie zaszły w ciążę. To dobrze, bo chcę się podzielić z Wami swoim doświadczeniem. Ufam, że pomoże to wielu kobietom.
Moje życie przed ciążą wyglądało zupełnie normalnie, zwyczajnie. Miałam pracę, męża – Mariusza. Mieliśmy dom po dziadkach. Pochodzę z małej miejscowości, ale nie narzekam. Nigdy jakoś nie lubiłam tłumów, a tu u nas jest akurat. Z Mariuszem znaliśmy już od szkoły średniej. Kochaliśmy się, pobraliśmy. Wszystko książkowo. Nie powiem, czasem rozmawialiśmy o powiększeniu rodziny, ale bardziej tak „przyszłościowo”, żadnych konkretów. W końcu byliśmy jeszcze młodzi (ja 24 lata, on 26). Dzień ten nadszedł jednak dużo szybciej niż się spodziewaliśmy…
Wiadomość o ciąży
Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, zalała mnie fala zróżnicowanych emocji – od ekscytacji po przerażenie. Nowa rzeczywistość związana z oczekiwaniem na dziecko wiązała się nie tylko z radością z nadchodzącego przyjścia na świat mojego maleństwa, ale również z ogromem obaw i pytań dotyczących tego, jak zapewnić mu najlepszą opiekę oraz jak poradzić sobie z wszelkimi formalnościami związanymi z macierzyństwem? Jak w ogóle mam mu dać na imię? – pytałam sama siebie podczas ataku paniki. Wiedziałam, że decyzje, które podejmiemy teraz, zaważą na całym jego życiu. Paraliżowało mnie uczucie odpowiedzialności. W ogóle nie czułam się na to gotowa. Ale to już było nieodwołalne. Nie można się było wycofać, przełożyć, zaczekać na lepszą chwilę…
Jestem osobą, która musi mieć wszystko zaplanowane
Do tej pory wszystko w moim życiu było zaplanowane, ułożone. Praca, codzienne obowiązki, wakacje, imprezy rodzinne, wszystko musiałam mieć zawsze wcześniej zaplanowane. Wyobrażacie więc sobie jak musiałam się czuć, kiedy taka wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba… Ale jak to? Co teraz? Co mam zrobić? Gdzie, co kupić? Jak się przygotować. W głowie pojawiło mi się mnóstwo pytań. Fatalnie się z nim czułam. Poczucie odpowiedzialności i świadomość tego, że nie wiem, czy podołam, dołowało mnie coraz bardziej. W tym trudnym dla mnie czasie trafiłam na Niezbędnik przyszłej mamy. Widziałam jak polecają go sobie inne mamy z forum. Muszę dodać, że nie jestem zwolenniczką kupowania podobnych rzeczy przez Internet, ale ponieważ nie miałam innego wyjścia, postanowiłam posłuchać innych mam. Nie był to duży wydatek, a pomyślałam, że może pomoże mi choć trochę wszystko sobie uporządkować. Pomógł bardzo.
Na spokojnie, bez paniki
Niezbędnik wszystko mi uporządkował i zobaczyłam, że to wcale nie jest takie skomplikowane. Podeszłam do ciąży zadaniowo, czyli tak, jak najbardziej lubię! Dzięki niemu też, ostatecznie zdecydowaliśmy jak nazwiemy naszego małego Bartka 🙂 – Polecam rozdział o imionach dla dzieci 🙂
Tak naprawdę z Niezbędnika przyszłej mamy korzystałam przez całą ciążę. To też pewnego rodzaju planner – ściąga co powinnaś zrobić w każdym tygodniu ciąży, jakie badania, ale też sprawunki. Super sprawa! Mimo, że uważam się za osobę mega zorganizowaną, to – jak już wiecie – w kwestii ciąży, byłam totalnie zagubiona. Część tych najbardziej praktycznych stron Niezbędnika wydrukowałam sobie i robiłam na nich notatki. Dokupiłam sobie jeszcze zeszyt, by zapisywać, co udało mi się zrealizować, co kupić, jakie badania zrobić – wszystko według schematu z Niezbędnika. Zapisałam tam też sobie ważne adresy i telefony, zrobiłam ściągę dla Mariusza – wiecie ile jakich ubranek, ile pieluszek itd., żeby nie panikował podczas porodu i mojego pobytu w szpitalu. Wszystko oczywiście na podstawie wiedzy z Niezbędnika. Oczywiście – zarówno Niezbędnik z notatkami, jak i ten zeszyt zostawiłam na pamiątkę. Pokażemy za Mariuszem go Bartkowi, jak dorośnie. Niech wie, jak bardzo chcieliśmy się przygotować na jego przyjście. <3
Jeśli Ty też lubić mieć poczucie bycia zaopiekowaną i przeświadczoną, że wszystko ogarniasz, polecam Ci tę publikację.
Niezbędnik przyszłej mamy okazał się nie tylko skarbnicą praktycznych wskazówek dotyczących zdrowego trybu życia w ciąży, ale także szczegółowym przewodnikiem po formalnościach związanych z narodzinami dziecka. Dowiedziałam się, gdzie uzyskać niezbędne dokumenty, jakie świadczenia zdrowotne mi przysługują, a także jakie wsparcie finansowe mogę otrzymać. Wcześniej nie miałam o tym pojęcia – no bo skąd! Z Niezbędnikiem tak się przygotowałam do tego wszystkiego, że jeszcze w szpitalu udzielałam innym mamom rad! 🙂
Dzięki Niezbędnikowi przyszłej mamy poczułam się w pełni zaopiekowana i gotowa na nadchodzące wydarzenia. Dzięki niemu mogłam skoncentrować się na radości z oczekiwania na swój Cud, który nosiłam pod sercem. Dziękuję całej redakcji za przygotowanie takiej pomocy dla nas, ciężarnych i zagubionych mam.
PS ponieważ Bartek jest już coraz większym chłopcem, przymierzamy się do zakupu Jak i czym karmić dziecko – ma ktoś? Poleca?
Dziękujemy Paulinie za podzielenie się swoim doświadczeniem. Redakcja
Niezbędnik, o którym mówi Paulina możecie kupić także w zestawie: