Wręczanie nauczycielom prezentów z okazji zakończenia roku szkolnego czy Dnia Edukacji Narodowej przez lata było traktowane jako sympatyczna tradycja – forma podziękowania za trud i zaangażowanie w nauczanie dzieci. W ostatnich miesiącach coraz częściej jednak pojawiają się pytania: czy na pewno można wręczać nauczycielom wszystko, co się chce? Czy niektóre upominki nie są przekroczeniem granic dobrego smaku, a nawet prawa?
Co z kartami podarunkowymi i voucherami?
Zmieniające się standardy w szkołach i przedszkolach, a także nowe procedury wprowadzane przez dyrekcje placówek, coraz częściej zakładają całkowity zakaz przyjmowania przez nauczycieli prezentów, które mogą mieć wymierną wartość materialną. O ile własnoręcznie wykonana laurka, bukiet kwiatów czy pudełko czekoladek uznawane są za sympatyczny, symboliczny gest – o tyle droższe prezenty, zwłaszcza te o charakterze finansowym, mogą już budzić kontrowersje.
Najwięcej emocji wywołują karty podarunkowe i vouchery, które stają się coraz popularniejszą formą upominku od klasy. Dla niektórych to wygodne rozwiązanie – zamiast kupować kwiaty czy drobiazgi, wręcza się bon do drogerii, księgarni albo kawiarni. Jednak w świetle obecnych regulaminów wielu szkół, takie prezenty mogą być traktowane jako korzyść majątkowa. W sytuacji, gdy nauczyciel miałby ich przyjmować regularnie, pojawia się ryzyko naruszenia przepisów o neutralności zawodowej.
Kiedy prezent może wprawić w zakłopotanie?
Rodzice często nie zdają sobie sprawy, że tego rodzaju gesty mogą postawić nauczyciela w niezręcznej sytuacji. Choć intencje bywają szczere – przecież chcemy okazać wdzięczność – to nauczyciel może poczuć się zobowiązany lub oceniany przez pryzmat prezentów, jakie otrzymuje. W środowisku szkolnym, gdzie relacje powinny być oparte na zaufaniu, a nie oczekiwaniach wzajemnych korzyści, zachowanie bezstronności jest kluczowe.
W wielu placówkach pojawiają się obecnie zapisy w statutach, które jednoznacznie regulują tę kwestię. Dyrekcje informują rodziców, że nauczyciele nie mogą przyjmować prezentów o wyraźnej wartości finansowej. Czasem decyzje te wynikają z zapisów prawa wewnętrznego szkoły, czasem z ogólnych wytycznych samorządów czy fundacji zajmujących się etyką zawodową.
Gest zamiast kosztownego prezentu
Warto przy tym pamiętać, że nie chodzi o to, by pozbawić nauczycieli miłych gestów. Wciąż mile widziane są symboliczne upominki – własnoręcznie napisane listy, rysunki, książka od klasy z dedykacją czy wspólne zdjęcie uczniów w ramce. Takie pamiątki nie mają wymiaru materialnego, ale często wywołują wzruszenie i pozostają w pamięci na długo. Są formą podziękowania, która nie rodzi wątpliwości, a jednocześnie buduje pozytywne relacje.
Największy prezent? Słowo „dziękuję”
Rodzice powinni mieć świadomość, że najlepszym wyrazem uznania nie jest wartość prezentu, ale sposób, w jaki wyrażamy wdzięczność. W świecie szkolnym, gdzie nauczyciel pełni rolę autorytetu i opiekuna, przejrzystość i uczciwość relacji są szczególnie ważne. Dlatego zanim zdecydujemy się na prezent od klasy, warto upewnić się, czy nie wprowadzamy pedagoga w kłopotliwą sytuację. Czasem mniej naprawdę znaczy więcej.