Wokół tyle różnych opinii – czego słuchać?
1. Karmisz piersią – fuj, ble, serio? Przecież to obrzydliwe, tak dziecko przy cycku trzymać! Laktoterrorystka, laktowariatka! Internetów się naczytała i myśli, że wszystko wie, ile jeszcze? Podaj butlę – dziecku żałujesz kasy na mm? Po co ci to? Nie wiem czemu się tak upierasz, sama jadłam z butli i jakoś od tego nie umarłam itp.
2. Karmisz mm – o Boże! Trujesz własne dziecko, wiesz co w tym mleku jest? Trucizna, koniec świata, trzeba karmić tylko piersią, nawet gdybyś miała 20h dziennie siedzieć z laktatorem przy cycku, ja karmiłam piersią i jakoś dałam rade itp.
3. Twoje dziecko ssie smoczek – zaburzysz odruch ssania, gwóźdź do trumny długiego karmienia piersią, krzywe zęby, problemy logopedyczne, jeśli już, to na pewno nie dłużej jak do 6mies./1roku/2lat…
4. Twoje dziecko nie ssie smoczka – będzie ssało kciuka i zeżre go do kości, nie bądź głupia i daj smoczek, jeśli nie chce to wciskaj do skutku, aż się nauczy, jak to nie chcesz, żeby Twoje dziecko ssało smoczek? Smoczek to smoczek – musi być itp.
5. Twoje dziecko jest karmione papkami – A. domowe papki: nie nauczy się nigdy gryźć, będzie mieć x lat i nie będzie potrafić używać sztućców; B. papki ze słoiczka: to samo + do tego leniwa baba, trujesz dziecko, rok macierzyńskiego i leniwego dupska się nie chce ruszyć i coś ugotować itp.
6. Twoje dziecko je wg BLW – że co? że bobas lubi wybór? Ko-cha-na, ja dwoje/troje/siedmioro dzieci odchowałam i takich głupot to nie słyszałam (uśmiech pogardy), ale głupoty gadasz, ciapiesz banana z biszkoptem i sru dziecku do dzioba, nie chce? musi chcieć itp.
7. Twoje dziecko śpi z Tobą w łóżku – pierwszy krok do końca pożycia małżeńskiego, śmierć intymności, przyzwyczai się tak, że będzie z Wami spać przynajmniej do 18-tki, przygnieciesz, pewnie całą noc przy cycku (jeśli kp), będzie rozpuszczony i niesamodzielny itp.
8. Twoje dziecko śpi w swoim łóżku – taki maluszek sam swoim łóżku? Pewnie czuje się samotny i zapomniany… Nie kochasz go?! Przecież on nie czuje Twojej bliskości i ciepła, będzie się gorzej/wolniej rozwijać itp.
9. Nosisz dziecko w chuście – dziecko w szmatę motasz? Na wózek Cię nie stać? Kręgosłup mu zdegradujesz, internetu się naoglądała, spoci się cały, poza tym dziecka nie można nosić, bo się przyzwyczai i będziesz nosić w szmacie do 18-tki, jakie tam znowu rodzicielstwo bliskości? itp.
10. Nie nosisz dziecka w chuście – jak to nie motasz? W wózku dziecko czuje się samotne, w chuście kręgosłup ma odpowiednią pozycje, podwinięta miednica, nóżki odpowiednie zgięcie i odwiedzenie, ma poczuje bliskości, ty w domu nic nie zrobisz bez chusty, dziecko nie poczuje ciepła twojego ciała, przecież rodzicielstwo bliskości itp.
11. Nosisz swoje dziecko na rękach – przyzwyczaisz, zobaczysz jak będzie ważył 10 kg, ręce ci odpadną, kręgosłup zdegradowany, dziecko tobą manipuluje, nie daj się, wychowasz rozpuszczonego bachora, nie można nosić dziecka! itp.
12. Nie nosisz swojego dziecka na rękach – nie dajesz potrzebnej mu bliskości, czuje się samotne i zapomniane, to normalne, że dziecko lubi być noszone na rękach, czuć twoje ciepło i lekkie kołysanie jak w brzuszku, jak najbardziej trzeba nosić itp.
Smarujesz pupę przy każdej pieluszce lub nie, używasz emolientów lub nie, używasz pieluszek jednorazowych lub wielorazowych… I tak pewnie można jeszcze dłuuuuugo wymieniać ? Macie jeszcze jakieś swoje ulubione „porady”?