Mówi się, że żaden podręcznik nie przygotuje cię na wszystkie aspekty macierzyństwa. Choćbyś wiedziała wszystko na temat kolek, i tak wielogodzinne codzienne ataki płaczu niemowlęcia będą wykańczać cię psychicznie. Choćbyś opanowała teorię karmienia piersią, w praktyce i tak zaliczysz wiele chwil słabości, prawie rezygnując z karmienia naturalnego.
Nie da się. Po prostu nie da się przygotować na macierzyństwo.
Zmęczenie to nie grzech
Często na forum facebookowym dostajemy od was wiadomości, w których przyznajecie, że nie radzicie sobie ze zmęczeniem. Że wasze organizmy buntują się przy 3 godzinach snu na dobę. Przykre jest to, co zwykle pojawia się pod takimi wpisami. Mimo tego, że prosicie o wsparcie i pomoc, głównie dostajecie odpowiedzi typu: „a czego się spodziewałaś?”, „nie narzekaj, każda z nas ma tak samo”, „na tym polega macierzyństwo”. I tu muszę się z wami – drogie mamy komentujące – nie zgodzić. Macierzyństwo wcale nie polega na walce o sen i czas dla siebie. A przynajmniej nie powinno.
Każda mama ma prawo do zmęczenia i żalu. Szczególnie ta świeżo upieczona, która w dość nagły sposób musi pożegnać się z wygodnym życiem i nagle zmienić nie tylko swój rytm dnia, ale i życiowe priorytety. Trudno oczekiwać, że taka młoda mama będzie nadal miała tyle samo energii co przed urodzeniem. Jakby nie było, brak snu zmienia postrzeganie rzeczywistości. Narastające zmęczenie nie pozwala cieszyć się macierzyństwem i czerpać z niego to, co najlepsze. Zanim młode mamy się tego nauczą, muszą nauczyć się kumulowania energii i dobrej organizacji. A na to potrzeba czasu. Teraz, gdy jest im ciężko – jedyne czego potrzebują, to wyrozumiałości. Bo skoro nie dają sobie rady, prawdopodobnie nie dostają pomocy w tej kwestii od bliskich. Więc chciałyby dostać wsparcie od innych matek. Wydawać by się mogło – osób, które w tej kwestii powinny być najbardziej empatyczne. W zamian jednak często dostają…. po policzku. Boli, choć ten policzek jest tylko wymierzony wirtualnie…
Bądźmy dla siebie wsparciem
Ja też jestem matką. Taką, która od wielu lat przesypia noce a w weekend może wyspać się nawet do 10-tej. Mimo to, dobrze pamiętam swój los młodej matki. Swoją frustrację i płacz z bezradności. Mała różnica wieku między dziećmi dała mi naprawdę nieźle popalić w pierwszych latach macierzyństwa. Bywały sytuacje, gdy będąc z małymi dziećmi poza domem – obie córki dostawały histerii. Jedna w wózku z głodu, druga leżąc na chodniku, z powodu buntu 2-latka. W takich chwilach siadałam na tym chodniku obok starszej i płakałam jak ta młodsza. To była ogromna bezradność, w obliczu której zaczynałam żałować, że zostałam matką. To było najgorsze, co mogłam myśleć – ale takie ludzkie. I dziś wiem, że normalne. Te słabości były wpisane w macierzyństwo i pewnie niejeden raz jeszcze do mnie wrócą. Może wtedy, gdy moje dziecko zacznie dorastać i nie będę potrafiła do niego dotrzeć. Może wówczas, gdy opuści się w nauce i zacznie olewać szkołę. Niby jestem przygotowana dziś na te słabsze chwile matki, ale dobrze wiem, że tak sobie tylko wmawiam. Bo gdy przyjdą takie momenty, znowu poczuję się bezradna i zrezygnowana. Jak świeżo upieczona mama. I będę mieć prawo narzekać. A wtedy to, czego będę najbardziej potrzebować, to słowa otuchy i pocieszenia oraz dobra rada. Od innych mam, które przez to przeszły.
Macierzyństwo to najpiękniejszy etap życia każdej kobiety. Wiemy o tym dobrze. My, matki, które już zdążyły się przyzwyczaić do tych wszystkich wzlotów i upadków. Warto zatem uświadamiać to innym mamom, które jeszcze czują się w tym macierzyństwie trochę zagubione. Jeśli pokażecie, że bycie mamą to mimo niepowodzeń i tak bilans na plus, zrobicie naprawdę dużo dobrego. Pozwólcie innym mamom narzekać i się wyżalać, przypomnijcie sobie, jak to było kiedyś z wami. Bądźcie bardziej empatyczne. Bądźcie dla siebie wsparciem.
Przeczytaj jeszcze:
Macierzyństwo. Oczekiwania kontra rzeczywistość.
10 ideałów, o których zapominasz będąc mamą.