-Reklama-

Urlop macierzyński: powrót do pracy. 10 rzeczy, które cię czekają

Powrót po urlopie macierzyńskim do pracy to zupełnie co innego niż powrót do pracy np. po zwykłym zwolnieniu. Teraz jesteś bardzo specyficznym pracownikiem, bo robisz na dwa etaty. Jak to dokładnie wygląda? A no tak.

-Reklama-

Urlop macierzyński niestety kiedyś się kończy. Może się też zdarzyć, że postanowiłaś wrócić szybciej do pracy, jeszcze przed jego końcem. Twoje życie nie będzie wyglądało już tak, jak kiedyś – przed ciążą i urlopem macierzyńskim. Oto twoja nowa rzeczywistość.

Laktator: sprzęt, z którym się nie rozstajesz po powrocie z urlopu macierzyńskiego

Jeśli jesteś mamą karmiącą, to urządzenie jest ci dobrze znane – laktator. Bez niego nie wychodzisz do pracy. Do perfekcji opanowałaś błyskawiczne ściąganie pokarmu w biurowej łazience i potrafisz zrobić to tak, by nikt się nie zorientował po co zniknęłaś z pokoju. Aż dziw bierze, że jeszcze nikt nie zapytał cię o te odgłosy dochodzące z zza łazienkowych drzwi. Napełnione mlekiem buteleczki dyskretnie trzymasz w firmowej lodówce i modlisz się, by nie padły ofiarą twoich współpracowników poszukujących dodatku do kawy.

Mama w pracy – trudne pożegnania

Tylko ty tak świetnie znasz to uczucie, gdy kilka kilogramów przykleja się do twojej nogi lub szyi i nie chce puścić, póki nie obiecasz, że szybko wrócisz. To uczucie zna każda mama. Kłamiesz więc jak co dzień, mówiąc, że idziesz tylko na chwilkę, wychodząc na 9 godzin. Masz łzy w oczach, ale trzymasz się dzielnie. Konsekwentnie odklejasz te cieplutkie macki, które cię trzymają i korzystając ze swojej fizycznej przewagi, robisz szybki wymyk za drzwi. Tam ocierasz jedną łzę, która jakimś cudem wyrwała się na niepodległość, bierzesz dwa duże wdechy i powtarzając jak mantrę: „To tylko kilka godzin”, starasz się zaprogramować zadaniowo. To tylko kilka godzin, to tyko kilka godzin, to tylko kilka godzin…

Mama to twoje pierwsze imię, wielozadaniowość – drugie

Odkąd jesteś mamą i skończył ci się urlop macierzyński stałaś się niezłym robocikiem. Potrafisz skupić się na robocie, bo wiesz, że tylko wtedy wyjdziesz z pracy o czasie i nikt nie będzie kazał ci siedzieć po godzinach. Umiesz godzić wiele rzeczy naraz. Rozmawiając ze swoim dzieckiem przez telefon (jeśli to w ogóle można nazwać rozmową), jesteś w stanie pisać firmowego maila do księgowej. Będąc na ważnym spotkaniu biznesowym, niepostrzeżenie smsujesz z opiekunką dziecka na temat tego, ile dziś zjadło i spało. Prowadząc telefoniczną rozmowę z klientem, tworzysz listę zakupów do żłobka. Szkoda tylko, że nie płacą ci dwa razy więcej.

Przerwa w pracy na rozrywkę dla mamy

Wolną chwilę w pracy lubisz wykorzystywać pożytecznie. Dla mamy, oczywiście. Spędzasz czas na portalach dla mam, szukając np. porad dotyczących ząbkowania. Śledzisz profile na instagramie innych matek, pocieszając się, że i one dzielą twój ciężki żywot matki pracującej. Przeglądasz sklepy online dla dzieci, szukając mega promocji na ciuszki i zabawki. Dzięki temu nie będziesz musiała tracić czasu na zakupy w normalnych sklepach i szybciej wrócisz do domu, do swojego stęsknionego malucha. Prawda, że to bardzo rozsądne? 😉

Urlop macierzyński się kończy – kontrola telefoniczna i nie tylko

Niby wiesz, że jesteś w pracy, ale nie umiesz powstrzymać się, by nie sprawdzić co słychać u twojego malucha. Czy na pewno zasnął, czy był na spacerze, ile zjadł, ile kupek dziś zrobił i czy w końcu nauczył się siusiać do nocnika. Smsujesz z opiekunką lub do niej dzwonisz. Choć sama się za to krytykujesz, nie umiesz powstrzymać się od sprawdzenia jest instagramowego konta. Może właśnie siedzi online i nie zajmuje się twoim dzieckiem? Jeśli masz dziecko w żłobku, kilka razy dziennie sprawdzasz, czy na publikowanych przez nich zdjęciach nie widać twojego malucha albo łączysz się z kamerką online i sprawdzasz, co robi twoja pociecha. W duchu modlisz się, by zobaczyć na jej twarzy uśmiech, który uspokoi twoje zszargane nerwy. Gdy jednak zobaczysz smutek, już wiesz, że to zepsuje ci cały dzień. I po co ja tam zaglądałam?

Moja torebka taka pojemna!

Wiemy już, że w torebce nosisz laktator i co najmniej jedną butelkę na mleko. Wniosek? Twoja torba do pracy musi być wyjątkowo duża. Nie dla ciebie kopertówki czy listonoszki. Twój ulubiony model torebki to shopper bag. Gdyby wysypać z niej całą zawartość, jest pewność, że z takim potencjałem udałoby ci się spokojnie przeżyć kilka dni w zamknięciu. Tym arsenałem torebkowym ratujesz też pół swojego biura. Gdy komuś wyleje się na klawiaturę kawa – szybko podzielisz się mokrymi chusteczkami. Gdy koleżanka z biurka obok zapomniała o śniadaniu, dasz jej paczkę biszkoptów. Gdy komuś zabraknie sztućców, pożyczysz plastikowy zestaw, a gdy szef będzie chciał coś podpisać, nie mając długopisu – szybko dostarczysz mu kredkę bambino.

Zestaw awaryjny

Sprawa dotyczy mamy karmiącej piersią. Jeśli taką jesteś, dobrze wiesz, jak łatwo o niekontrolowany wyciek z biustonosza. Owszem, nie zapominasz o wkładkach laktacyjnych, ale wkładki też lubią robić psikusy i np. się przemieszczać. W pracowniczym biurku lub szafce trzymasz zatem zestaw awaryjny na wypadek wpadki. Tym zestawem zwykle jest bluzka lub sukienka na zmianę. Nauczyłaś się trzymać je blisko, gdy pewnego dnia – akurat podczas ważnego spotkania służbowego – dorobiłaś się pięknej, mokrej plamy na koszuli. Nigdy więcej tego stresu związanego z próbą maskowania plamy włosami, rękami i dokumentami. To nie na twoje nerwy.

Urlop macierzyński się kończy – dobrym rozwiązaniem będzie praca zdalna

To pojęcie jest ci dobrze znane. Twojemu szefowi też. Jest kompromisem pomiędzy potrzebą wykonania obowiązków zawodowych a potrzebą twojego dziecka, które akurat w tym czasie potrzebuje mieć cię blisko. Wiesz dobrze, że zwolnienie lekarskie może być twoim ostatnim podaniem złożonym w tej firmie, dlatego zwykle wolisz prosić o możliwość pracy z domu. W praktyce wygląda to jednak dość skomplikowanie. Praca z dzieckiem na ręku jest niemal niemożliwa, nie wspominając o rozmowach służbowych, które musisz odbywać zamknięta w łazience lub stojąc na balkonie, byle w tle nie dało się słyszeć szczekania twojego psa i płaczu twojego dziecka. W takich chwilach marzysz o powrocie do biura i z uznaniem wypowiadasz się o matkach małych dzieci, które pracują tylko z domu. Jak one to robią?

Czego najbardziej będzie ci brakowało po urlopie macierzyńskim? Snu!

Na pewno wśród wszystkich pracowników śpisz najmniej. To, że pracujesz, mało obchodzi twoje dziecko, które i tak domaga się kilkukrotnego karmienia lub tulenia w nocy. Twój sen kończy się na trzech, czterech godzinach na dobę i z tego powodu twoim największym przyjacielem w pracy jest ekspres do kawy. Gdy się zepsuje, ogarnia cię histeryczny lęk o swoją przyszłość. Do perfekcji opanowałaś również sztukę błyskawicznego makijażu porannego. Znalazłaś gdzieś na youtubie instrukcję, jak się umalować i uczesać w 5 minut i teraz możesz sama nagrywać takie tutoriale. Ulubiony podkład? Ten, który już jedną warstwą przykrywa sińce pod oczami. Ulubiony fryzjer? Ten, który tak cię obetnie, że wystarczy umycie głowy i przeczesanie szczotką, by zyskać ludzki wygląd. Ulubiony manicure? Hybryda, która pozwala przez 2 tygodnie nie myśleć o swoich paznokciach.

Powrót do pracy po macierzyńskim – nie taki straszny!

Wśród tych wszystkich wyrzeczeń i obowiązków, jest coś, co każdego dnia daje ci wielką siłę i sprawia największą radość. Coś, dlaczego jesteś w stanie codziennie znosić ten lęk i stres. Coś, co wynagradza ci to z ogromną nawiązką. To niezwykła radość twojego dziecka, gdy wracasz do domu. Nikt nigdy nie witał cię z taką euforią. Nikt nigdy nie okazał ci w jednej chwili tyle miłości. Ten moment, gdy masz świadomość, że stanowisz dla kogoś centrum wszechświata. Że jesteś dla kogoś najważniejsza, najpiękniejsza i najcudowniejsza. Te klejące, ciepłe buziaki na twojej twarzy. Te ściskające cię malutkie łapki. Ten bezzębny, szczery uśmiech i wielkie, błyszczące z radości oczy. To nieustanne trajkotanie, z którego jesteś w stanie wyłapać tylko sto razy powtórzone słowo „mama”. To wszystko daje ci wielką moc i czyni najszczęśliwszą osobą pod słońcem. To najlepsza nagroda, której możesz być pewna każdego – nawet najbardziej nieudanego służbowo – dnia. Ty, szczęściaro!

 

autor: Ania
foto: pexels.com
-Reklama-

Musisz przeczytać

Podobne artykuły

Komentarze

Jesteśmy też tutaj

236,433FaniLubię
12,800ObserwującyObserwuj
414ObserwującyObserwuj

Przeczytaj również