-Reklama-

Rodzicielstwo Bliskości – czy to na pewno dobra inwestycja? 7 mitów na temat RB

Bezstresowe wychowanie, pozwalanie na wszystko, karmienie piersią aż do matury… Dla wielu osób Rodzicielstwo Bliskości wciąż jest nowatorską metodą wychowawczą, która może przynieść więcej szkody niż pożytku. Czy mają rację?

-Reklama-

Rodzicielstwo oparte na przywiązaniu nie jest chwilowym trendem, o którym za kilka lat już nikt nie będzie pamiętał. To znana od wieków filozofia, u podstaw której znajduje się rodzicielska intuicja, bezpieczeństwo, szacunek i wzajemne zaufanie. Dla wielu pokoleń była czymś naturalnym. Z biegiem lat dużo się jednak zmieniło – chustę zastąpił wózek, a wspólne, duże łóżko – osobne łóżeczko dla dziecka. Kilkadziesiąt lat temu William i Martha Searsowie postanowili wrócić do korzeni. Stworzyli „Księgę rodzicielstwa bliskości”, czyli bestsellerowe kompendium wiedzy dla rodziców – a wraz z nim tak popularny dziś termin. Wiedzieli przy tym, że Rodzicielstwo Bliskości to grunt, po którym wielu rodziców będzie stąpać niepewnie. W trzecim rozdziale swojego poradnika postanowili zmierzyć się z najważniejszymi mitami. To właśnie o nich – choć nie tylko – piszemy niżej.

Rodzicielstwo Bliskości to metoda wychowawcza

Wbrew powszechnej opinii, Rodzicielstwo Bliskości nie jest metodą wychowawczą, narzucającą konkretne działania ani zbiorem reguł, którym musimy się podporządkować. To filozofia oparta na siedmiu filarach. Searsowie nazywają je narzędziami Rodzicielstwa Bliskości i zaliczają do nich: bliskość od porodu, karmienie piersią, noszenie dziecka, spanie przy dziecku, reagowanie na płacz, wyznaczanie granic i wystrzeganie się trenerów dzieci. Narzędzia te opierają się na biologicznym przywiązaniu, pozwalają dzieciom harmonijnie się rozwijać, jednak nie są obligatoryjne. Niektórzy rodzice wykorzystują wszystkie z nich, inni polegają tylko na niektórych. Nie brakuje również sytuacji, w których – mimo największych chęci – nie możemy opierać wychowania dziecka na wszystkich siedmiu filarach (gdy ze względów zdrowotnych nie możemy m.in. spędzić z dzieckiem pierwszych godzin po porodzie lub karmić piersią). W wychowaniu w duchu Rodzicielstwa Bliskości dużo ważniejsze jest korzystanie ze swojej rodzicielskiej intuicji, zaspokajanie potrzeb dziecka, zapewnianie mu poczucia bezpieczeństwa i bycie blisko.

Rodzicielstwo Bliskości może sprawić, że dziecko będzie niesamodzielne i zależne od rodzica

Przeciwnicy idei opisanej przez Searsów twierdzą, że noszenie w chuście, karmienie piersią na żądanie i współspanie mogą sprawić, że dziecko nigdy nie będzie umiało zrezygnować z tych przyjemności. Wręcz przeciwnie! Dzieci wychowywane w Rodzicielstwie Bliskości są zdecydowanie bardziej niezależne i samowystarczalne. Ponieważ wiedzą, że ich rodzice zawsze są gotowi do bliskości i wsparcia, nie muszą tracić energii na radzenie sobie z niepokojem. Są pewne, że w przypadku problemów zawsze mogą zwrócić się do rodziców z prośbą o pomoc. Czują się bezpieczne, więc mogą na własnych warunkach odkrywać świat.

Rodzicielstwo Bliskości może popsuć dziecko

Rodzice często się obawiają, że ich niewłaściwe reakcje na zachowania dziecka mogą być przyczyną wielu problemów w przyszłości. Jeśli wciąż słyszymy: „nie noś, bo przyzwyczaisz”, „niech się wypłacze”, „nie biegnij na każde zawołanie” – zaczynamy tracić wiarę w swoje kompetencje. Jednak to nie rady innych osób powinny być dla nas wyznacznikiem. Polegajmy przede wszystkim na naszej rodzicielskiej intuicji, nie bójmy się również sięgać po zaufane, wspierające rozwój dziecka poradniki. Należy do nich wspomniana już „Księga rodzicielstwa bliskości” Searsów, ale też „Dziecko z bliska” Agnieszki Stein i cała wydana przez NATULI „Seria Rodzicielska”. Wchodzące w jej skład tytuły, takie jak m.in. „Jak zrozumieć małe dziecko” czy „Noszenie dzieci” obalają krzywdzące mity rodzicielskie i pozwalają cieszyć się bliskością z dzieckiem bez wyrzutów sumienia.

Rodzicielstwo Bliskości to bezstresowe wychowanie

Bezstresowe wychowanie dziecka kojarzy nam się z rodzicielstwem, w którym nie ma żadnych granic. Dziecko może robić wszystko, na co ma ochotę, a życie całej rodziny kręci się właśnie wokół niego. Taka definicja nie ma jednak nic wspólnego z Rodzicielstwem Bliskości! „Księga rodzicielstwa bliskości” jest najlepszym dowodem na to, że w szczęśliwym, opartym na przywiązaniu rodzicielstwie, nie są ważne wyłącznie potrzeby dziecka – równie ważne są potrzeby pozostałych członków rodziny. Co więcej, w Rodzicielstwie Bliskości do głosu powinny dochodzić wszystkie emocje, także złość i stres. To my, rodzice, powinniśmy jednak nauczyć dziecko, jak reagować na związane z nimi uczucia.

Rodzicielstwo Bliskości wyklucza żłobek i przedszkole

Rodzicielstwo Bliskości nie wymaga od rodzica, by zostało z dzieckiem w domu przez pierwsze lata życia. W dzisiejszych czasach już nikogo nie dziwi fakt, że matka chce wrócić do pracy – dążenie do samorealizacji często jest nawet ważniejsze od kwestii finansowych. Searsowie dają mnóstwo rad rodzicom, którzy chcą łączyć opiekę nad własnym dzieckiem z rozwojem zawodowym. Należy do nich m.in. wspólny wybór opieki nad dzieckiem, która odpowiada idei Rodzicielstwa Bliskości, kontynuowanie karmienia piersią czy zaplanowanie pogodnego rozstania i przywitania po powrocie. W książce „Jak zrozumieć małe dziecko” czeka na nas natomiast obszerny rozdział dotyczący adaptacji przedszkolnej – przeczytamy tu o strategiach na udaną adaptację, ale też trudnościach, które mogą się pojawić na każdym jej etapie.

Dziecko wychowywane w duchu Rodzicielstwa Bliskości nie jest przygotowane do życia w „prawdziwym” świecie

Każde dziecko wychowywane w duchu Rodzicielstwa Bliskości wie, jak ważne jest dbanie o potrzeby swoje i innych osób, jest empatyczne, niezależne i otwarte na kontakt z drugim człowiekiem. Świat, w który wkracza po przekroczeniu progu domu – niezależnie od tego, czy jest to żłobek, przedszkole czy szkoła – różni się od tego, który doskonale zna. Ponieważ jednak wierzy w swoje kompetencje, nie pozostaje pod ciasnym kloszem– jest odważne, otwarcie mówi o tym, co czuje.

Rodzice, którzy nie stosują Rodzicielstwa Bliskości, są złymi rodzicami

Rodzicielstwo Bliskości nie jest sztywną listą reguł, które należy przestrzegać, by wychować szczęśliwe dziecko. To, że nie chcemy lub nie możemy stosować wszystkich narzędzi Rodzicielstwa Bliskości nie oznacza, że jesteśmy złymi rodzicami. Mama, która karmi dziecko mlekiem modyfikowanym, nie jest złą mamą. Tata, który odkłada niemowlę do swojego łóżeczka, a nie do małżeńskiego łóżka, nie jest złym tatą. Twórcy „Księgi rodzicielstwa bliskości” twierdzą, że wszyscy rodzice mogą stworzyć własną listę narzędzi bliskości – po to, by w zgodzie ze swoją intuicją budować z dzieckiem więź. Dla naszych dzieci jesteśmy najlepszymi rodzicami. I to nie jest mit!

-Reklama-

Musisz przeczytać

Podobne artykuły

Komentarze

Jesteśmy też tutaj

236,433FaniLubię
12,800ObserwującyObserwuj
414ObserwującyObserwuj

Przeczytaj również