To jest tak niebywałe, że aż trudno jest nam uwierzyć w to, co widzimy na tych zdjęciach i filmach. Takiej sesji zdjęciowej wy też na pewno nie widziałyście!
Gdy zobaczyliśmy tę profesjonalną sesję ciążową, w pierwszej chwili pomyślałyśmy, że to dzieło photoshopa. Kto bowiem, przy zdrowych zmysłach, zdecydowałby się pozować do zdjęć z rojem pszczół? Na dodatek rojem, który obsiada całe ciało, w tym brzuch ciążowy?
Historia sesji zdjęciowej z pszczołami
Przyszłą mamą na zdjęciach jest Emily Mueller, która jest profesjonalnym pszczelarzem. Od lat jej rodzina zajmuje się hodowlą pszczół i posiada wielkie pasieki. Dodatkowo zajmuje się również usuwaniem niechcianych pszczelich gniazd. Emily nie tylko zna zwyczaje pszczół, ale też je bardzo kocha. Postanowiła wykorzystać je w swojej sesji zdjęciowej dlatego, że uważa, że owady te są symbolem życia i śmierci. Emily jest po trzech poronieniach, dlatego uwiecznienie jej ciąży i pszczół na jednym zdjęciu wydało się niezwykle symboliczne.
Niecodzienną sesję zdjęciową wykonała Kendrah Damis, która sama była zszokowana zleceniem jakie dostała. W sesji wykorzystano… 20 tysięcy pszczół, które w trakcie robienia zdjęć obsiadały całe ciało ciężarnej Emily. Po opublikowaniu zdjęć w sieci, Emily spotkała się z masowym zarzutem narażenia siebie i nienarodzonego dziecka na śmiertelne niebezpieczeństwo. Kobieta odpiera te ataki, informując jak doszło do zrobienia zdjęć i dlaczego pszczoły w tamtym momencie nie stanowiły żadnego zagrożenia. Podobno owady przed sesją były obficie nakarmione (napojono je słodką wodą), by nie czuły głodu. Tylko głodne pszczoły są agresywne i w poszukiwaniu pożywienia nie znoszą przeszkód. Wtedy łatwo wpadają we wściekłość i żądlą. Najedzone pszczoły były według Emily powolne i leniwe. Tylko dlatego usiadły na jej ciele, bo położono na jej brzuchu ich królową. Dla pszczół był to znak, że królowa znalazła dla nich nowy „tymczasowy” i bezpieczny dom, dlatego jej śladem oblepiły ciało kobiety.
Czy to mimo wszystko było bezpieczne doświadczenie? Jak twierdzi sama Emily, nie do końca była podczas sesji rozluźniona i było lekkie zdenerwowanie. Rodzi się tylko pytanie, jak wiele można zaryzykować dla rozgłosu? Zdjęcia obejrzało już kilka milionów ludzi na całym świecie, a w wywiadach z ich bohaterką mnóstwo jest reklamy pasiek Emily Mueller. Czy taki był zamysł przyszłej mamy, by wypromować swoje miody?
Zobaczcie zdjęcia i film z sesji:
https://www.facebook.com/kendrahdamis/posts/226118194581429