Małe dzieci mają prawo zachowywać się niezrozumiale dla dorosłych. W końcu my już zdążyliśmy zapomnieć, jak to jest być małym dzieckiem i na pewne sprawy patrzymy z zupełnie innej perspektywy. Zbyt często nadużywamy słowa „niegrzeczny”, jako opisu każdego niepożądanego zachowania naszych dzieci. Niegrzeczne dziecko, bo wylało sok podczas biegania po salonie. Niegrzeczne dziecko, bo nie zrozumiało słowa „nie”. Niegrzeczne dziecko, bo powtarza w kółko to samo. I tak dalej.
Gdybyśmy jednak potrafili zastąpić słowo „niegrzeczny” określeniem „normalny”, zmieniłoby to całkowicie nasze spojrzenie na rozwój naszego dziecka. Bo bycie niegrzecznym to po prostu zachowywanie się zgodnie z własnym wiekiem.
Oto sytuacje, gdy dzieci nie powinny być nazywane „niegrzecznymi”.
- Napady złości
Napady furii u dzieci to nie jest przejaw ich umyślnego działania, a jedynie wyraz bezradności i efekt nadmiaru bodźców. Tak to już jest, że my-dorośli potrafimy radzić sobie ze złymi emocjami i każde z nas ma swój sposób na wyładowanie złości. Jedni przeklinają, inni muszą pokrzyczeć, a jeszcze inni potrafią odnaleźć wewnętrzny spokój medytacją. Dzieci nie znają tych sposobów i ich nie rozumieją. One przyjmują świat takim jakim jest, bez zastanawiania się, co wypada a co nie. Jeśli dopadnie go zbyt dużo bodźców, nie wytłumaczy sobie, że czas się uspokoić. Zrobi to, co najłatwiejsze – wyrzuci to z siebie tu i teraz. W przeciwieństwie do ciebie nie będzie go obchodzić, co pomyślą sobie inni, albo czy swoim wybuchem zrobi komuś przykrość. Daj mu zatem przez to przejść, nie hamuj a jedynie chroń, by nie zrobił sobie krzywdy.
- Brak samokontroli
Możesz powtarzać bez końca, że czegoś nie wolno, a ono i tak zrobi to samo. Krzyknięcie do dziecka „nie skacz po łóżku” nie załatwi sprawy i nie sprawi w magiczny sposób, że dziecko przestanie skakać. Zwykle tak jest, bo dzieci nie posiadają samokontroli. Nawet jeśli dziecko zareaguje na twoje upomnienie, to następnego dnia ponowi próbę. Musisz mu to wybaczyć. Rejony mózgu dziecka odpowiedzialne właśnie za samokontrolę są bardzo mało rozwinięte. Mózg nie jest jeszcze dojrzały, dlatego nie wymagaj od niego tego samego, co od dorosłego. Dzieci nie potrafią przewidzieć konsekwencji swojego postępowania do jakiegoś 4. roku życia. Nie potrafią oprzeć się pokusie zrobienia czegoś złego, bo ciekawość wygrywa. Nie oznacza to, że do tego momentu masz przymknąć oko na wszystkie wybryki i ich nie zakazywać. Wręcz przeciwnie, powtarzaj zakazy do skutku (ale staraj się unikać słowa „nie”), aż maluch zrozumie, dlaczego nie może wyrywać się z ręki podczas spaceru po mieście, albo wypinać się z fotelika w samochodzie podczas jazdy. Przyjdzie moment, gdy ten zakaz nie będzie już dla niego pustymi słowami, ale będzie niósł zrozumiałą przestrogę.
- Nadmierna emocjonalność
Dziwisz się, że twoje dziecko reaguje nieadekwatnie do sytuacji? Że kanapka pokrojona w nierówne trójkąty jest powodem godzinnej histerii? Nie myśl, że to wina niegrzecznego zachowania czy rozpieszczenia dziecka. To po prostu trudność z wyrażeniem emocji. Rozczarowanie, którego doznaje dziecko, nie zostanie ubrane w słowa, bo maluch tego nie potrafi. Dorosły nie rzuci talerzem o podłogę w restauracji, gdy ktoś posypie mu ziemniaki koperkiem, którego nie lubi. Raczej poprosi grzecznie kelnera o nałożenie nowej porcji. Dziecko nie jest „wyregulowane” emocjonalnie. Ono dopiero uczy się komunikacji, dlatego nie nazywa swoich uczuć i wyraża je w „dwubiegunowy” sposób. Wkrótce maluch osiągnie dojrzałość emocjonalną i jego reakcje na pewne niedogodności będą nieco bardziej stonowane. Jeśli chcesz mu pomóc to szybciej osiągnąć, ucz go nazywania swoich uczuć. Pytaj o powód jego złości, smutku, zawiedzenia itd., rozmawiajcie o emocjach.
- Frustracja
Cierpliwość to cecha dorosłych. Dzieci jej nie posiadają. Dla dzieci nie istnieje „później”, „potem”, „za chwilę”. Ma być tu i teraz, inaczej się nie liczy. Jeśli dziecko jest głodne, to musi dostać jeść natychmiast, jeśli się nudzi, w sekundę należy mu zapewnić rozrywkę, itd. Sami mamy problem, gdy jesteśmy zmęczeni lub głodni i często przejawia się to zepsutym nastrojem, złością, opryskliwością wobec innych. Dzieci mają tak samo, tyle że w zwiększonej dawce. Wszystko przyjdzie z czasem, cierpliwość też będzie coraz lepsza. Tymczasem to ty musisz się nią wykazać. A najlepiej, jeśli będziesz po prostu dobrze przygotowana na takie trudne dla dziecka sytuacje i zareagujesz zanim malucha wyprowadzi to z równowagi.
- Ruchliwość
My dorośli nie potrafimy zrozumieć dziecięcej energii. Dziecko nie usiedzi w miejscu przez chwilę. Możesz prosić i błagać, a ono nie przestanie biegać. To naprawdę nie jego wina, że nie umie siedzieć nieruchomo przy obiedzie, tylko krąży wokół stołu. Jego ciało i umysł krzyczą „ruszaj się!”. Dlaczego? Bo one w ten sposób się rozwijają. Mózg i ciało ewoluują i potrzebują bodźców – rozwijają się mięśnie dziecka i koordynacja ruchowa. Zabawa to jedna z podstawowych potrzeb dziecka – to wtedy rozwija się kreatywność, spostrzegawczość, refleks czy pamięć. Nie zahamujesz tego, więc nie walcz z tą potrzebą. Dbaj tylko o bezpieczeństwo malucha, by podczas tej ruchliwej zabawy niczego sobie nie zrobił.
Te kilka przykładów jest dowodem na to, że dziecko jest po prostu dzieckiem. Tym nasze pociechy różnią się od nas, że oprócz mniejszego rozmiaru, mają tez mniejsze możliwości w zakresie zachowania i wyrażania emocji. Zamiast negować te zachowania, krytykować je i nazywać niegrzecznym, wykażmy odrobinę zrozumienia. Choć to niełatwe, pozwoli spojrzeć na swoje dziecko przychylniejszym okiem. Czas wykreślić ze swojego słownika określenie „niegrzeczny” i zastąpić je słowem „niedojrzały”. Od razu lepiej, prawda?
Zobacz jeszcze:
http://mamy-mamom.pl/blog/2016/06/28/bunt-dwulatka-mamy-radza-jak-przetrwac/