Dieta pudełkowa zdobywa coraz więcej fanów. Postanowiłam i ja się przekonać, czy to tak naprawdę działa. Jestem po wielu doświadczeniach „bycia na diecie” – z lepszym i gorszym skutkiem. Ostatnia z moich diet, polegająca na rozsądnym jedzeniu 5 posiłków ze zdrowych produktów sprawiła, że po drugiej ciąży udało mi się zgubić aż 18 kilogramów, także doświadczenie mam 🙂
Niestety, powrót do pracy, brak czasu na przygotowywanie zdrowych posiłków, ciągłe życie w biegu i stresie sprawiło, że na wadze przybyło mi +4 kg. Za drugim razem nie było jednak tak łatwo je zgubić…
Jak było ze mną do tej pory?
Jestem mamą dwójki dzieci, do tego jeszcze pracującą. W całym tym codziennym zamieszaniu naprawdę ciężko jest jeszcze wygospodarować chwilę na ugotowanie czegoś zdrowego, a wiem, że bez tego nie mam szans na powrót do wagi, w której naprawdę dobrze się czuję, a jak wiadomo – szczęśliwa mama, to szczęśliwe dzieci. Tak więc dla dobra całej rodziny, za namową koleżanki, skusiłam się na dietę pudełkową LightBox – jako jedyna ma rekomendację Instytutu Żywności i Żywienia, a to dla mnie bardzo ważne.
Jak wybrać dietę najlepszą dla siebie?
Na stronie lightbox, za pomocą kalkulatora zapotrzebowania energetycznego, możesz sprawdzić ile dzienne potrzebujesz kalorii i na tej podstawie ułożyć sobie dietę. Pierwszym moim krokiem było sprawdzenie ile tak naprawdę potrzebuję dziennie kalorii – kluczem do zrzucenia kilogramów jest ich niewielkie ograniczenie.
Razem z dietetyczką, z którą podczas diety byłam w stałym kontakcie, wybrałyśmy opcję LightBox Slim Optimum 1500 kalorii.
Jak wyglądają posiłki w diecie pudełkowej?
Szczerze mówiąc byłam mile zaskoczona. Posiłki są fajnie skomponowane i uzpełniają się nawzajem. Nie będę ukrywać, że jestem strasznym łakomczuchem na słodkie, dlatego ogromne znaczenie miał dla podwieczorek, w którym zawsze znalazłam coś dobrego: a to piernik z czerwonej fasoli, a to galaretka, a to serniczek hmmm…
Czasem trafił się też batonik 😉
…no i pudding chia. Pycha!
Faktem jest, że równie ważnym posiłkiem jest dla mnie obiad – na tych kilka tygodni korzystania z diety, nigdy się zawiodłam:
No i śniadania, bez których tak naprawdę nie wyobrażam sobie rozpoczęcia dnia – są na słodko i wytrawnie. Mój absolutny hit to jaglanka… uwielbiam!
Menu LightBox Slim Optimum na kilka tygodni do przodu, możesz zobaczyć tu.
Czy ta dieta w ogóle działa?
No ale przejdźmy do sedna 🙂 Pierwszego pomiaru postanowiłam dokonać po tygodniu stosowania diety lightbox. Tak zresztą doradziła mi dietetyczka lightbox, z którą byłam w kontakcie. Po tym czasie stosowania diety trochę sceptycznie podchodziłam do zważenia się – pomyślałam: zwykle „na diecie” czuję pewien niedosyt, a wieczorami (kiedy nie chcę się obiadać) nawet lekki głód. A teraz? Nawet nie chodziłam głodna – posiłki wystarczały mi w zupełności na pokrycie dziennego zapotrzebowanie. Fakt, na początku, zanim organizm się przestawił, odczuwałam pewien niepokój – czy nie będę chodzić głodna, czy na pewno się najem… Świadczy to tylko o jednym: że wszystko tak naprawdę siedzi w naszej głowie. A podejście do odżywiania już na pewno.
W każdym razie, po tygodniu, czekała mnie na wadze niespodzianka: – całe 1kg mniej, poziom tkanki tłuszczowej z 32,1 na 31,6 a BMI z 27,5 na 27,1. Uśmiech zagościł na mojej twarzy 🙂 Kolejne pomiary wyglądały proporcjonalnie podobnie.
Komu polecam dietę lightbox?
Tym, którym zależy na zrzuceniu zbędnych kilogramów, ale też na zdrowej diecie. Nie każdy wie jak prawidłowo komponować posiłki – zdarza się, że jemy zdrowo, ale monotonnie. Poleciłabym dietę tym, którzy nie mają na co dzień czasu na przygotowywanie posiłków, czyli wszystkim… 😉
Powiem tak, zdrowa dieta to podstawa! Dzięki niej zachowujemy nie tylko linię, ale też dobre samopoczucie. A może jedno wynika z drugiego? 🙂
Powodzenia Mamy!