Bądź przygotowana na to, że radami obsypią cię nie tylko znajomi i rodzina, ale nawet obcy ci ludzie. Sprzedawczyni w mięsnym („lepiej, by pani tego nie jadła”), jakaś kobieta jadąca obok ciebie w autobusie („niech pani nie stoi, bo pani się przewróci i poroni”) a po porodzie matki spotykane w parku („niech pani założy temu dziecku czapkę bo się nabawi zapalenia ucha”) itd. Gdy staniesz się matką, nagle wszyscy wokół ciebie okażą się specjalistami od pielęgnacji i wychowania dziecka. Nawet bezdzietna sąsiadka czy 60-letnia ciotka, która nie przepada za dziećmi. Zdania „nie noś tyle na rękach”, „musisz go częściej karmić” czy „zostaw je, dziecko musi się czasem wypłakać” będą dudniły ci w głowie, zaburzając racjonalne myślenie. Jakby ci mało było problemów. Co robić? Nie zawsze słuchać.
Oto sytuacje, gdy „złote rady” innych, możesz mamo puścić mimo uszu.
1. Gdy porad udziela ci bezdzietna osoba
Oczywiście jeśli to nie jest lekarz 😉 Swoją drogą, uwielbiałam te teksty „gdy ja byłam mała, moja mama…”. Tak, jakby po 30. latach świat dalej był taki sam, a zalecenia lekarzy, sposób podejścia do wychowania i poziom życia wciąż się nie zmieniały. Albo rady dobrych koleżanek, które gdzieś przeczytały, że… albo widziały program, w którym mówili, że…
Nie przejmuj się radami bezdzietnych. Podziękuj za troskę, ale nie myśl o tych radach za dużo. To ty masz instynkt macierzyński. To ty spędzasz ze swoim dzieckiem czas. To ty je urodziłaś i nabyłaś podstawową wiedzę. To ty chodzisz z nim po lekarzach i wiesz, co dla niego dobre. Pamiętaj, w teorii wszyscy są idealni. Tylko w teorii…
2. Gdy zapala ci się czerwona lampka
Zawdzięczasz ten dar instynktowi macierzyńskiemu. Podświadomie czujesz, że to, co mówi ci ktoś inny – nie jest dobre dla twojego dziecka i nie będzie. Że możesz pogorszyć sytuację i zaszkodzić. Bądź czujna i nie wierz ślepo we wszystko co ci mówią. Nie zawsze też to, co sprawdziło się u innych, musi koniecznie sprawdzić się w przypadku twojego dziecka. Posłuchaj swojego rozsądku, skonsultuj sprawę z lekarzem lub innym autorytetem w tych sprawach. Nie postępuj pochopnie, szczególnie jeśli „złote rady” wkraczają w kompetencje lekarza.
3. Gdy słyszysz ostrzeżenie „zobaczysz, rozpieścisz to dziecko”
Dziecka nie można rozpieścić noszeniem, bujaniem, tuleniem i częstą bliskością. Szczególnie takiego małego, które tylko w ramionach swojej mamy czuje się bezpiecznie i spokojnie. Nie słuchaj porad, które każą ci skazywać dziecko na długie histerie i psychiczne cierpienie. Nie funduj sobie takich atrakcji, bo maluch potrzebuje ciebie najbardziej na świecie. Ciesz się tą bliskością, którą teraz masz, bo za kilka miesięcy, gdy dziecko nauczy się chodzić, już nie będzie tak chętnie się przytulać. A wtedy do kogo będziesz mieć pretensje, że te wyjątkowe chwile ci uciekły?
4. Gdy porada kończy się słowami „jeszcze nikomu od tego krzywda się nie stała”.
Te słowa powinny uruchomić sygnał ostrzegawczy w twojej głowie. Jeśli ktoś doradza ci w ten sposób, to znaczy, że dużej wiedzy w tym zakresie nie ma i jego rada to tylko zachęta do eksperymentu, który do końca nie jest pewny i bezpieczny. Zwykle mówią tak mamy, babcie czy ciotki, gdy np. za wszelką cenę chcą zmusić cię do do podania dziecku glukozy do picia albo dania klapsa gdy dziecko jest nieposłuszne. Bo one tak właśnie robiły i w tym upatrują swój macierzyński sukces. „Przecież nic mu się nie stanie”, „tyle osób tak robiło i żyje”, „co ci szkodzi” – to teksty, które bywają irytujące i na pewno nie stanowią podstawy, by uwierzyć w dobre intencje radzącego. Nie słuchaj tych głupot. Dziecko to nie królik doświadczalny a w macierzyństwie każdy błąd może mieć poważne konsekwencje.