Idealne macierzyństwo? Kojarzy się to tylko z jakąś słodką reklamą i nijak się ma do rzeczywistości. A rzeczywistość już tak słodka nie jest. Ale o tym, my matki dowiadujemy się znacznie później…
Pamiętacie ten dzień, gdy dowiedziałyście się o swojej pierwszej ciąży? Jeśli była wyczekana, wyproszona, wymarzona, wytęskniona – to dzień spod znaku dwóch kresek na teście był z pewnością waszym najszczęśliwszym. Pomyślałyście sobie – będę perfekcyjną matką! I wtedy się zaczęło. Gra PIEKŁO – NIEBO.
NIEBO – wszyscy chcieli dobrze. Ty też. Dlatego słuchałaś rad, często idiotycznych typu: „nie możesz zaplatać warkocza z włosów, bo dziecko okręci się pępowiną”. Czytałaś namiętnie książki wołające do ciebie ze sklepowych półek – „Jak pięknie przeżyć ciążę”, „jak wychować idealne dziecko” , „Hiperniania radzi”. Skrzętnie notowałaś najważniejsze przykazania. Że należy zakładać słuchawki z Mozartem na brzuch i gadać do siebie godzinami. Że podczas porodu trzeba się zrelaksować i myśleć o dzikich plażach. Że noworodka trzeba przewijać co dwie godziny i piętnaście minut, a karmić co trzy godziny i minut dziesięć. Że musisz odbijać dziecko trzymając je pod kątem 90 stopni. Że jak płacze, to na pewno kupa lub głodne. Że trzeba karmić do 5. roku życia. A jak dorośnie i się nie słucha, kupić karnego jeżozwierza i i wrzucać kamyczki do słoiczka na zachętę. Bla, bla, bla….
Spisałaś wszystko, nauczyłaś się na pamięć, porobiłaś ściągi. I co? I g….! Poszłaś rodzić i nastało PIEKŁO.
Skąd mogłaś wiedzieć, ze poród tak cholernie boli? Pisali o bólu, ale nigdzie nie było, że będziesz walczyć o życie. Że na porodówce bliżej niż do dzikich plaż było ci do zsyłki na Sybir. Gdzie do diaska napisali, że mały człowiek to chce jeść co 5 minut i jest na tyle nieporadny, że nie umie ssać cyca? Czy to jakaś filozofia jest? Poza tym czego on tak ryczy? Przewinięty, nakarmiony, spać nie chce i ryczy! Dlaczego? Jak wytłumaczyć mężowi, że nie może ściskać ci cycków, bo mleko tryska na wszystkie strony, a seks to chyba jakaś odległa planeta? I dlaczego to dziecko takie niegrzeczne jest? Nie biłaś, nie krzyczałaś, a ono ma cię w głębokim poważaniu i ucieka ci ze sklepu lub demoluje swój pokój. Jak to możliwe?
Ano możliwe. Do oczywistych wniosków dojdziesz trochę później, przy drugim dziecku, a nawet przy trzecim. Przy drugim wyluzujesz się i odłożysz te pierdołowate książki i porady na najwyższą półkę. Przy trzecim i kolejnym – postawisz na spontan i nagle… okaże się, że to najlepsza metoda. Po prostu złoty środek. Pójdziesz po rozum do głowy i zrozumiesz, że uszczęśliwiając siebie, uszczęśliwisz dziecko.I na odwrót. Przy każdym następnym dziecku będziesz się coraz mniej starać, ale za to (o ironio!) zbliżysz się tym samym do ideału. Znormalniejesz, a wraz z tobą twoje dzieci. Odkryjesz, że dziecko nakarmione butelką jest lepiej najedzone niż cyckiem. Że dając smoczka, oboje macie spokój. A jak się nauczy chodzić, będzie najbardziej szczęśliwe gdy brudne, obżarte słodyczami, z wytartymi kolanami, spocone i wrzeszczące. I może nikt nie nazwie cię idealną matką, ale w oczach twojego dziecka z pewnością się nią zobaczysz. Czy to nie o to do licha chodzi???