-Reklama-

Dlaczego matki mają klawe życie?

Powiedzmy to otwarcie, nawet w byciu mamami bywamy egoistkami. Dziecko bywa bardzo dobrym sprzymierzeńcem i całkiem fajnym alibi, którego każda z nas czasem potrzebuje.

-Reklama-

Dziecko urozmaica życie. Dzięki niemu możemy pozwolić sobie na więcej szaleństwa, na które raczej trudno sobie pozwolić w dorosłym i poważnym życiu. Przynajmniej bez narażania się na wyśmianie czy krytykę. Dlaczego matki mają super klawe życie?

Wiecznie na adrenalinie

I po co mi bungee i jakieś głupie skoki ze spadochronem, o których kiedyś marzyłam? Codziennie dostaję taką dawkę adrenaliny, że non stop czuję się jak na haju. A to mi dziecko ucieka na spacerze, a to wlezie na najwyższą drabinkę na placu zabaw i drze się, że nie może zejść! Nic strasznego? A jak dodacie do tego lęk wysokości, a trzeba na te kilka metrów wejść po chyboczących linkach? Jest moc. Albo w sklepie narobi kłopotu, zwalając z półki drogi wazon. Albo na autostradzie zechce siku i ma się pięć minut, by dojechać kilka kilometrów do najbliższego zjazdu. Połknięcie klocka lego, skok z łóżka na główkę lub próba szycia igłą przez 3-latkę – to już tylko lajciki. Co by ciśnienie za bardzo nie spadło…

Jak dzieci

Jeju, jakie to fantastyczne uczucie oglądać bajki Disneya bez poczucia straty czasu. Albo czytać książki, które się kochało w dzieciństwie i teraz można znowu bezkarnie zaczytywać się w Mikołajku czy Karolci. A ta frajda z wybierania zabawek i wspólnego układania budowli z lego. Kurczę, zawsze marzyłam o tych klockach, kiedyś dostępnych tylko dla wybranych, a dziś mam tego dwa worki i ciągle kupuję nowe. Siedzę sobie na dywanie i buduję zamki dla księżniczek. Lepsze niż wizyta u psychoterapeuty. Pomijam fakt,że do sklepu z zabawkami chodzę częściej niż do tego z bielizną, a zakup wypasionych kredek czy fajnych kolorowanek powoduje większą ekscytację niż upolowanie w ulubionym butiku ładnej sukienki. A gdy mam ochotę totalnie poświrować, zabieram dziecku hulajnogę pod pretekstem „daj, pokażę ci jak się skręca” i rozpędzam się do prędkości, która powoduje u mnie stan beztroskiej euforii. Czaad.

Mam alibi!

Że niby to oszustwo? A skąd! Kto niby będzie podejrzewał matkę Polkę, że wydała pół pensji na piękne ubranka dla swoich pociech, nie dlatego że one ich naprawdę potrzebują, ale tylko dlatego, że te ciuchy są super modne i dzieci będą błyszczeć na podwórku. Dziecko to świetny argument dla zakupoholiczek. No co? Dzieci przecież szybko wyrastają z ubrań i stale potrzebują nowych. Ale że aż tyle? No, przecież te ubrania szybko się niszczą… Ha, nie znam odważnego, który by z tym polemizował. Dziecko to w ogóle fajne alibi na życie. Obiad nieugotowany – „nie miałam czasu, bo byłam z dzieckiem na długim spacerze”. Dlaczego w domu taki bałagan? – „Bo twoja córka postanowiła dziś urządzić przyjęcie dla lalek w salonie i jeszcze się nie skończyło”. Znowu kupiłaś słodycze? – „Oj, to nie dla mnie przecież. Dzieci dawno nie jadły nic słodkiego”. Czy może do nas przyjechać moja mama na weekend? – „No nie wiem, niunia ostatnio gorączkuje, może ją coś bierze – nie ma co ryzykować, by mama się zaraziła”. Itd.

Jestem cool

Mam fajnych znajomych. Średnia wieku 7-8 lat. Jestem fanką Psiego Patrolu. Jeżdżę na koncerty a ostatnio nawet 4 godziny stałam w kolejce po autograf do pewnej gwiazdy Disneya, która przyjechała do Polski. Na ręku, obok srebrnej bransoletki od męża, noszę kolorowe bransoletki z gumek. Noszę kolorowe trampki, bo takie wybrała mi córka. W lecie plotę tylko różowe warkoczyki na głowie. Wiem, co to Super Zingsy, pamiętam imiona wszystkich kucyków Pony, a przy kluczykach od samochodu buja się Myszka Miki. Nauczyłam się jeść kanapki z Nutellą i popcorn z cukrem pudrem. Już wiem, że najlepsze są w pizzy są brzegi, a lody z Maca jada się po ich totalnym rozpuszczeniu. Śpiewam sobie pod nosem fajne kawałki z bajek, a dzwonek od telefonu to nowy hit Ekipy. Noszę torebkę z milionem przegródek, w których i tak nic nie mogę znaleźć. W sypialni na łóżku leży pluszowy pies a dokumenty czasem podpisuję kredkami lub flamastrami. Na youtube najczęściej oglądam instruktaże, jak narysować jakiegoś zwierzaka lub jak złożyć origami. Gadam ze swoim samochodem, ma nawet własne imię… Prawda, że jestem cool?

Jednym słowem – jestem mamą. Tyle wygrać!

autor: Ania
foto: GilbertoFilho . / Foter / CC BY
-Reklama-

Musisz przeczytać

Podobne artykuły

Komentarze

Jesteśmy też tutaj

236,433FaniLubię
12,800ObserwującyObserwuj
414ObserwującyObserwuj

Przeczytaj również