Tego posta do mam, które twierdzą, że mają niewartościowy pokarm i do tych, które twierdzą, że coś takiego nie istnieje. Otóż, karmiłam piersią, ale mój syn nie najadał się i nie przybierał na wadze. Pomimo dobrego przystawiania i jego umiejętności ssania. Małego do piersi przystawiały mi też położne, a nawet doradcy laktacyjni i mimo braku zastrzeżeń do karmienia, mały się nie najadał i nie tył. Upatrzono problem w mojej diecie. Diete dobrali mi specjalisci od laktacji. Zero poprawy. Potem dobrał ją jeden z najlepszych specjalistów w Polsce. Mały wciąż się nie najadał i nie przybierał. Po 3 miesiącach ten sam specjalista kazał mi zbadać pokarm w ośrodku badawczym. Robiłam badanie kilkakrotnie w różnych dniach o rożnych porach. Okazało się, że pomimo diety w moim pokarmie nie było żadnych wartości odżywczych. Musiałam przejść całkowicie na mm. Dlatego proszę matki, które robią nagonkę na kobiety twierdzące, że mają słaby pokarm, aby najpierw się dokształciły i wysłuchały innych, a nie powoływały się na doradców laktacji, którzy czasem także się mylą.
Czy pokarm może być niewartościowy? [GŁOS MAMY]
Najada się czy nie? Dokarmiać czy nie? To dylematy wielu matek. Jedna z nich pisze dziś o swoim przypadku. Przeczytajcie.
-Reklama-
-Reklama-