Już pierwsze spotkanie Zosi z bucikami utwierdziło mnie w przekonaniu, że był to dobry wybór. Mała, gdy tylko je zobaczyła od razu wpadła w zachwyt, a wiemy jak objawia się on u małych dzieci – chęcią skonsumowania 😉 w sumie wcale się nie zdziwiłam, bo buciki wyglądają bardzo „apetycznie” – słodki różowy kolor oraz lekkość i miękkość, którą widać już na pierwszy rzut oka.
Buciki Lilitup znalazłam w internecie – bez większego zastanowienia mój wybór padł na pąsowy róż (mamom małych księżniczek chyba nie muszę się tłumaczyć ze swojego wyboru 😉
Jak prezentują się buciki Zosi?
Wyglądają one bardzo subtelnie, mimo tego, że są dosyć dobrze zabudowane. Nie są masywne i sprawiają wrażenie lekkości.
Przyznam, że początkowo miałam niewielkie obawy co do podeszwy, ale widać, że producent bardzo zadbał o tę szczególnie ważną, podczas stawiania pierwszych kroczków, część buta.
Jest ona wykonana bardzo solidnie i dokładnie. Z jednej strony zabezpiecza nóżkę dziecka i nie naraża jej na wszelkie odkształcenia czy nierówności podłoża, z drugiej daje pełną swobodę ruchów. Trzeba przyznać, że spacerowałyśmy i po bruku, i po piankowej powierzchni na placu zabaw, i po trawce. Buciki sprawdziły się na każdej powierzchni.
Buty zrobione są ze skóry licowej, szyte są ręcznie co nadaje im naprawdę unikatowy charakter. Wykonane są bardzo precyzyjnie i to nam się bardzo podobało.
Czy buciki Lilitup spełniły moje oczekiwania?
Dla mnie niezwykle ważne było to, żeby buty były bardzo miękkie, ale jednocześnie dobrze trzymały się na nóżce – to daje stabilizację podczas nauki chodzenia, a jednocześnie nie zmniejsza komfortu dziecka w czasie pierwszych prób podejmowania się tego trudnego zadanie, jakie przed nim stawiamy. Chciałam, żeby Zosia czuła się w nich swobodnie tak, jak było to do tej pory, z bosymi stópkami. I chyba tak jest.
Bucik nie ogranicza ruchów stopki i Zosia nadal może wywijać nią na przeróżne strony świata 🙂
Mimo że Zosia coraz śmielej stawia pierwsze kroczki, bardzo często jeszcze czworakuje – zależało mi na tym, żeby buciki nie ograniczały jej poruszania się także w ten sposób.
Tak sobie teraz myślę – szkoda, że nie znalazłam ich wcześniej, kiedy miałam problem z tym, co założyć Małej na nóżki, kiedy jeszcze w ogóle się nie poruszała – tradycyjne buciki są na to za sztywne.
Wady?
Czy zauważyłam jakieś wady bucików? Jedyną moją obawą jest to, czy te śnieżnobiałe sznurówki zostaną takimi na dłuższy czas 😉 Bo same buciki już przecierałam wilgotną szmatką i odświeżają się rewelacyjnie.
I wiecie, co myślę: to jest super pomysł na prezent! Zamówię też dla swojego siostrzeńca – oczywiście w męskim kolorze!
Co tu dużo gadać, na jednym z naszych pierwszych samodzielnych spacerków, Zosia radziła sobie naprawdę dzielnie. Jestem z niej taka dumna!
Buciki Lilitup można kupić tutaj.