O drugiej ciąży dowiedzieliśmy się kiedy Zosia miała około 1,5 roku. Strach, przerażenie i pytanie: „jak to będzie?”.
Od „życzliwych” słyszeliśmy dobre rady, że teraz to się zacznie, że starsze będzie zazdrosne o młodsze i że najlepiej separować, bo nie wiadomo czy nie zrobi krzywdy.
Im bliżej rozwiązania, tym większa ogarniała mnie panika. Zaczytywałam się w forach internetowych i szukałam opinii innych rodziców, którzy mają dzieci z podobną różnicą wieku. Im więcej czytałam, tym mniej wiedziałam. Większość pisała o tym, że ciężko jest zapanować nad starszym dzieckiem, że robi się nieposłuszne, krnąbrne i nieprzychylne wobec młodszego.Cóż, dobre rady dobrymi radami, a życie zweryfikowało wszystko. Najlepiej to odseparować starsze od młodszego i każdym zajmować się osobno.
Wbrew wszystkiemu, córka bardzo dobrze przyjęła nowego członka rodziny. Ba, nad podziw dobrze!
Nie wiem czy to zasługa jej charakteru, czy tego, że od samego początku uczestniczyła w wydarzeniach związanych z ciążą i z tym co będzie się działo.
Cierpliwie tłumaczyliśmy, że przyjdzie na świat jej braciszek, że będzie malutki i sam nic nie będzie potrafił zrobić. Jednocześnie mówiliśmy jej jaka ona jest duża i ile już potrafi. Pokazywaliśmy zdjęcia USG. Na jednym badaniu USG nawet ze mną była i mogła na monitorze popatrzeć, że ktoś tam w brzuszku u mamy jest.
Pomagała nam wybierać ubranka, składać łóżeczko. Nie chcieliśmy jej separować od tego wszystkiego.
Na czas porodu pojechała na tydzień na wakacje do dziadków. Było to rozwiązanie idealne dla nas wszystkich. Po pierwsze, młoda miała zajęcie podczas gdy ja byłam na porodówce, po drugie po powrocie pozwoliło nam to poznać „zwyczaje” nowego lokatora.
Pierwszy kontakt, ku naszemu zaskoczeniu, był idealny. Zosia ucieszyła się na widok brata. Chciała go brać na kolana i od razu wyjść z nim na spacer. Przytulania i całusów nie było końca.
Wcześniej, będąc jeszcze u dziadków, widziała brata podczas rozmowy na skype. Również wtedy miała tłumaczone, że to jej braciszek Ignacy. Ten sam, który był w brzuszku u mamy.
Mija kolejny tydzień razem. Czy córka jest zazdrosna? Odrobinę jest. Natomiast nie wykluczamy jej z opieki nad malcem. Pomaga w kąpaniu, przewijaniu. Kiedy jej brat zaczyna płakać w łóżeczku, biegnie do niego i mu śpiewa, albo mnie woła, że trzeba nakarmić. Oczywiście trzeba uważać i nie zostawiać ich samych. Córka pomimo dobrych chęci, nie jest jeszcze świadoma tego jak taki maluch jest delikatny i próbując mu oddać swojego wielkiego pluszowego misia może mu zrobić krzywdę.
Z córką nadal mamy swoje rytuały, zarezerwowane tylko dla siebie. Te które były przed urodzeniem się syna. Kiedy zajmuję się Ignacym a Zoja chce akurat w tym momencie się bawić, cierpliwie tłumaczę, że jej braciszek jest mały i że sam nic jeszcze nie potrafi, że jak tylko skończę karmić/przewijać to razem się pobawimy. Słowa dotrzymuję.
Czy mamy gotową receptę na zazdrość starszego dziecka? Wątpię, wszak każde jest inne i do każdego trzeba podejść indywidualnie. Jedno wiem, wszystkie „dobre rady” najlepiej włożyć między książki i posłuchać własnej intuicji. Ważna jest też rozmowa i cierpliwe tłumaczenie od samego początku, jakie to zmiany nastąpią w najbliższym czasie w naszym otoczeniu.
Zobacz jeszcze:
Zazdrość o rodzeństwo – jak przeciwdziałać
Jak dzieci reagują na wiadomość o rodzeństwie? Zobacz niezwykły film!