Zwykle po porodzie matka otrzymuje dziecko i może bez problemu przystawić je od razu do piersi. A co się stanie z maluchem położonym na brzuchu matki? Prawdopodobnie będzie próbować się przemieścić, by samodzielnie znaleźć pierś mamy. Być może nawet nie otworzy oczu (zresztą noworodek słabo widzi), instynkt podpowie mu, że powinien szukać ustami i jednocześnie pełznąć, odpychając się nóżkami. Tak zaczyna się magia, która się zwie: karmienie piersią.
Zjawisko pełzania noworodka nie ma swojego polskiego odpowiednika, po angielsku brzmi „brest crawl”, co w wolnym tłumaczeniu możemy przełożyć na „pełzanie do piersi”. Jest to bardzo silny instynkt przetrwania, który ma ogromne znaczenie zarówno dla matki, jak i dziecka: wspiera w nauce karmienia piersią, sprzyja wydaleniu łożyska po porodzie.
Pełzanie do piersi najlepiej zaobserwować od razu po porodzie, gdy jest czas na kontakt skóry do skory, dziecko nie jest jeszcze umyte i ubrane i silnie czuje zapachy płynu owodniowego – wówczas instynkt będzie najsilniejszy. Interesujące jest to, że maluch ma tyle siły, by się przemieszczać – natura już od samego początku wyposażyła go w mocne mięśnie ramion, szyi i bioder.
Prawdą jest, że tego zjawiska może doświadczyć każda świeżo upieczona mama. Kwestią indywidualną dziecka jest tylko czas od ułożenia go na brzuchu, po jakim zacznie pełzanie do piersi. U niektórych noworodków trwa to kilka minut, inne potrzebują dłuższego czasu. Samo patrzenie na pełzającego malucha jest uczuciem niezwykłym, uświadamiającym nam, jak mądra jest natura. Zobaczcie same:
Zobacz jeszcze: