Matka idealna to ja
Tak łatwo wydajemy wyroki. Na matki, przez których nieuwagę zostały narażone na niebezpieczeństwo dzieci. Na matki, które pod wpływem emocji piszą o macierzyństwie, jak o największej karze. Tam, gdzie powinno pojawić się wsparcie, zaczyna się okrutny hejt. Teksty typu: „nie nadajesz się na matkę”, „to wszystko przez ciebie”, „tylko dziecka żal” są częstym komentarzem pod wiadomościami, w których zrozpaczone matki szukają pomocy. Pomijając fakt tak łatwego osądzania innych kobiet, zastanawiam się nad inny aspektem. Czy część mam naprawdę uważa się za idealne? Czy naprawdę ich macierzyństwo to pastelowe kolory i wieczne słońce nad głową? Czy nie mają sobie nic do zarzucenia i dlatego tak łatwo wydają wyroki na inne mamy? Czy naprawdę jesteśmy tak bezkrytyczne tylko wobec siebie?
Rodzi się dziecko, rodzi się zarozumialstwo
Nie lubię tej cechy, która pojawia się w nas matkach zaraz po porodzie. Tego uważania siebie za najlepszą matkę na świecie. Tego bezkrytycznego patrzenia na własne metody wychowawcze i swoje dziecko. Tego zjadania wszystkich rozumów i uważania się za chodzącą encyklopedię po przeczytaniu kilku poradników, albo co gorsza – blogów matek polek. Razem z dzieckiem rodzi się w nas paskudna cecha – zarozumialstwa. „Jestem super mamą, bo karmię piersią”, „mój poród był pełnowartościowy, bo rodziłam naturalnie”, „moje dziecko nie przechodzi buntu, bo ja je dobrze wychowuję”, „moje dziecko nie choruje, bo daję mu jeść tylko ekologiczną i nieprzetworzoną żywność” itd.
Wiecie, czyich rad najbardziej nie lubią świeżo upieczone mamy? Innych mam! Trudno się dziwić – każda z nich nie tyle radzi, co próbuje narzucić swoje poglądy na wiele spraw związanych wychowaniem dziecka. Dobrze robisz, gdy robisz tak jak ja. Jeśli nie, zasługujesz na potępienie.
Niech rzuci kamieniem ta, która bez winy!
Tymczasem ideałów nie ma. Wśród matek też próżno ich szukać. Nawet najbardziej znana trenerka, która niedawno została mamą, na pewno ma na swoim sumieniu kilka macierzyńskich grzeszków. Nawet najbardziej znana matka blogerka – ta od karmienia piersią – choć jest wyrocznią dla wielu innych, sama nie jest idealna.
Uważasz się mimo wszystko za idealną? W takim razie która z tych idealnych matek:
- choć raz przegrała ze swoim zmęczeniem i zamiast wstać w nocy do dziecka, odwróciła się na drugi bok zatykając swoje uszy poduszką,
- choć raz podała dziecku za ciepłe lub za zimne mleko,
- choć raz złapała się na myśleniu, że lepiej to by jej było bez tego dziecka,
- choć raz odpuściła kąpiel malucha, z własnego lenistwa,
- choć raz nie dopilnowała dziecka wkładającego sobie do ust coś podniesionego z ziemi,
- choć raz nie zapobiegła upadkowi dziecka z łóżka,
- choć raz poszła na łatwiznę i zamiast gotować zupę, podała gotowiec ze słoika,
- choć raz poszła z dzieckiem do Mc Donalda,
- choć raz dała dziecku słodycze,
- choć raz w ramach uspokojenia malucha dała mu swój telefon do zabawy,
- choć raz posadziła dziecko przed telewizorem, byle zyskać kilka chwil spokoju,
- choć raz nie założyła dziecku odpowiednio ciepłego ubrania,
- choć raz nagięła zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia w sprawie rozszerzania diety malucha,
- choć raz nie uprała kupionych w sklepie ubranek, tylko od razu ubrała w nie dziecko,
- choć raz krzyknęła na dziecko,
- choć raz uciekła przed swoim dzieckiem do łazienki i nie reagowała na jego płacz,
- choć raz uległa histerii sklepowej,
- choć raz podała dziecku słodzony napój,
- choć raz płakała z powodu trudów macierzyństwa,
- choć raz czuła się nieatrakcyjna,
- choć raz w miejscu publicznym straciła z oczu swoje dziecko,
- choć raz nie zareagowała, gdy jej dziecko lizał pies lub kot?
Sęk w tym, że jedne się do tego potrafią przyznać, a inne będą to wypierać lub po prostu ukrywać. Za zamkniętymi drzwiami domu każdej matki, mieszka zwykła, normalna kobieta i jej zwykłe, normalne dziecko. Takie z humorami, miewające różne dolegliwości i choroby, przechodzące bunty. Obok niego matka – całkiem zwyczajna, pozbawiona tej wirtualnej „boskości”, czasem zmęczona, czasem obolała, czasem smutna, ale przede wszystkim kochająca swoje dziecko.
Szanuj matkę!
Drogie mamy, wszystkie „jedziemy na tym samym wózku”. Odrzucając wszystkie własne poglądy, przekonania, statusy materialne – tak samo zależy nam wszystkim na szczęściu naszych dzieci i nas samych. Nie traćmy w tych dążeniach empatii i szacunku do siebie nawzajem.