-Reklama-

CZYSTE DZIECI TEŻ MAJĄ WSZY

Temat przerabiamy co roku – w przedszkolu i w szkole. Co jakiś czas w drzwiach wejściowych do tych placówek wita nas kartka – „Uwaga Rodzice! Panuje wszawica. Prosimy o codzienne sprawdzanie głów dzieci i zgłaszanie przypadków zachorowania wychowawcom.” Dlaczego w XXI wieku wszawica wciąż jest aktualnym problemem, nawet w prywatnych i prestiżowych placówkach?

-Reklama-

Wydawać by się mogło, że wszawica to problem przeszłości i że nie powinien mieć miejsca w dzisiejszych szkołach i przedszkolach, gdy rodzice mają większą świadomość potrzeby codziennej higieny ich dzieci. Niestety, to jak widać nie ma nic do rzeczy, o czym dobitnie przekonałam się w momencie, gdy wszawica pojawiła się w prywatnym i prestiżowym przedszkolu mojej siostrzenicy.
Problem okazał się globalny. Wszy były i są w przedszkolu mojego młodszego dziecka i w pięknej nowej szkole drugiej córki – szkole, do której chodzą dzieci zamieszkujące nowo wybudowane osiedla i domy jednorodzinne. Biedy tam raczej nie ma, za to przypadków wszawicy – całe mnóstwo. O co chodzi?

SKĄD SIĘ BIORĄ WSZY?

Wszy nie biorą się brudu i biedy. To pierwsze,o czym warto głośno powiedzieć i w końcu zadać kłam panującym mitom. Wszom jest obojętne, jaką głowę zamieszkują – w czystej też jest im bardzo wygodnie. Zarazić się można wszędzie – u lekarza, u fryzjera, w sklepowej przymierzalni, w salach zabaw dla dzieci etc. Niestety rodzice nie dopuszczają do myśli, że ich czyste i pachnące dziecko może mieć takich dzikich lokatorów we włosach i często bagatelizują temat. I tu tak naprawdę zaczyna się problem. Im więcej takich olewających sprawę rodziców-estetów, tym większe prawdopodobieństwo roznoszenia się wszawicy. Taki rodzic zwykle nie sprawdza codziennie głowy swojej pociechy (bo po co?) i może nie zauważyć momentu, w którym pojawią się pierwsze oznaki choroby. Dziecko więc nadal sobie chodzi do szkoły i nieświadomie zaraża inne dzieci – wystarczy bliski kontakt samych ubrań w szatni albo wspólna zabawa na dywanie w świetlicy. Kolejne dzieci, których rodzice nie dopuszczą do myśli, że mogą mieć wszy, zarażają dalej i w końcu mamy do czynienia nie z incydentalnymi przypadkami wszawicy ale z prawdziwą plagą. A z tym walka jest ogromnie trudna, żeby nie powiedzieć – niemożliwa. Szkoła czy przedszkole wymaga wówczas prawdziwej dezynfekcji, a dzieci kwarantanny w domu na czas leczenia. Tego nie da się przeprowadzić w dużych placówkach, dlatego wszawica była, jest i będzie a nam – rodzicom wrażliwym na problem, pozostaje wciąż leczyć nasze dzieci z wesz, które wciąż od kogoś przeskakują.*

WSZAWICA MOŻE SPOTKAĆ TEŻ TWOJE DZIECKO

Jednym słowem – źródłem wszawicy i tej całej plagi są… rodzice. Rodzice, którzy nie sprawdzają głów swoich dzieci, a nawet jeśli coś na tej głowie znajdą, wysyłają sobie beztrosko dzieci do szkoły lub przedszkola („oj tam, jedna wsza to nie wszawica”).

Dlatego korzystając z okazji postanowiłam wystosować apel do wszystkich rodziców, którzy to czytają:

SPRAWDZAJCIE CODZIENNIE GŁOWY SWOIM DZIECIOM, POCZYTAJCIE I SPRAWDŹCIE W SIECI, JAK WYGLĄDAJĄ GNIDY I WSZY, REAGUJCIE NATYCHMIAST I NIE WSTYDŹCIE SIĘ PROBLEMU! POZWÓLCIE PIELĘGNIARCE SZKOLNEJ NA SPRAWDZENIE GŁOWY WASZEMU DZIECKU (wiem, że trzeba podpisać specjalną zgodę). NIE WYSYŁAJCIE SWOICH DZIECI DO SZKOŁY I PRZEDSZKOLA, JEŚLI MAJĄ WSZY. PROSZĘ, POŻEGNAJMY PROBLEM RAZ NA ZAWSZE!

*W aptece bez recepty można dostać środki do walki z wszawicą. Można również dostać środek odstraszający wszy – naprawdę warto go używać w okresie panującej w placówce wszawicy.

autor: Ania
foto: pixabay.com
-Reklama-

Musisz przeczytać

Podobne artykuły

Komentarze

Jesteśmy też tutaj

236,433FaniLubię
12,800ObserwującyObserwuj
414ObserwującyObserwuj

Przeczytaj również