-Reklama-

8 grzechów głównych dzisiejszych rodziców

Porównując rodzicielstwo autorstwa naszych rodziców a nas samych, trudno znaleźć podobieństwo. Dziś mówi się głównie o rodzicielstwie świadomym, gdy ponad wszystko stawiamy dobro swoich dzieci. Czy jednak w tym ulepszaniu rodzicielstwa się przypadkiem nie zagubiliśmy? Jakie grzechy na sumieniu mają dzisiejsi rodzice?

-Reklama-

 

 

Kiedyś wychowywało się dzieci inaczej. To normalne. Inne czasy, inna rzeczywistość, zorientowanie na inne cele. Choć w rodzicielstwie rodziców doszukujemy się wielu błędów np. przyzwolenia na kary cielesne, my też nie pozostajemy bez winy wobec swoich dzieci. Jakie błędy my dziś popełniamy?

 

  1. Liczą się dla nas wyniki

Jesteśmy pokoleniem karierowiczów. Osób biorących udział w wyścigu – ku dobrej pracy, lepszej płacy, pozycji społecznej. Lubimy stawiać przed sobą cele, to one określają nasze działania i nadają życiu sens. Cele stawiamy też przed naszymi dziećmi i przede wszystkim skupiamy się na wynikach. Zresztą, tak samo i my jesteśmy oceniani np. w pracy, gdy na premię możemy liczyć tylko wtedy, gdy zrealizujemy plan a nie za sam wkład w jego realizację. Samo dążenie do celu nie jest sukcesem, dopiero jego osiągnięcie. My też rzadko kiedy doceniamy pracę naszych dzieci, jeśli nie przyniosła ona oczekiwanego rezultatu. Chwalimy swoje pociechy – to fakt, ale zwykle wtedy, gdy osiągnęły sukces.

Konsekwencje: Dzieci nie mają wystarczającej motywacji do działania. Jeśli oceniają swe szanse w jakimś zadaniu bardzo słabo, nie podejmą się wyzwania. Nie będą nawet próbować.

 

  1. Nie pozwalamy na nudę

Lubimy, gdy dzieci są czymś zajęte. Nie umiemy sobie poradzić z dziecięcą nudą, tak samo jak i my nie umiemy w dzisiejszych czasach się nudzić. Brak zajęcia wydaje się nam czasem straconym, dlatego co i rusz podsuwamy swoim dzieciom gotowe rozwiązania, zabijacze czasu, wymyślamy zadania do wykonania. Zapominamy, że kiedyś nuda była dla nas bardzo twórcza i rozwijająca…

Konsekwencje: zabijanie dziecięcej kreatywności.

 

  1. Zbyt często nagradzamy

Popadliśmy w swego rodzaju skrajność. Pamiętając kary, które wymierzali nam rodzice za różne przewinienia, także kary cielesne, obiecaliśmy sobie nie krzywdzić swoich dzieci. Choć rzeczywiście nie używamy przemocy, krzywdzimy je w inny sposób. Nagradzamy je zbyt często. Nagroda jest za wszystko. Także za dość oczywiste rzeczy, które należą do ich obowiązków np. nauka, wyjście z psem, zjedzenie obiadu. Szafujemy nagrodami jak się da, ocieramy się o przekupstwo i dziwimy się, że młodzi ludzie nie potrafią dziś dać czegoś od siebie, tak po prostu, bez nastawienia na zysk.

Konsekwencje: Budowanie u dziecka motywacji tylko dla nagrody, brak motywacji wewnętrznej.

 

  1. Rozwiązujemy ich problemy

Chcemy być idealnymi rodzicami, żyjącymi problemami swoich dzieci. Nie pozwalamy wobec tego na samodzielne podejmowanie decyzji i chętnie je w tym wyręczamy. Potrafimy wyciągać je z niejednych tarapatów, pozbawiając szansy na naukę na błędach. Zaczyna się już w piaskownicy, gdy wkraczamy do akcji, jeśli naszemu dziecku inny maluch podwędzi łopatkę. Potem jest tylko gorzej. Potrafimy interweniować u wychowawcy w szkole z każdego błahego powodu i dzwonić do rodzica przyjaciela naszego dziecka, by ustalić, w jaki sposób na nowo pogodzić nasze dzieci ze sobą. Pochodną jest również wyręczanie dzieci w każdym trudniejszym zadaniu i zakładanie z góry, że sobie samo nie poradzi.

Konsekwencje: Bezradność dziecka w wielu życiowych sytuacjach, brak samodzielności.

 

  1. Udajemy doskonałych

Trudno nam się przyznać do błędów i słabości. Ukrywamy przed dziećmi łzy wzruszenia czy złości. Za wszelką cenę chcemy w ich oczach być idealni, nieskazitelni. Nie umiemy przyznać, że czegoś nie wiemy lub nie umiemy zrobić. A przecież one i tak wiedzą, że jesteśmy najlepsi. W ich oczach zawsze będziemy uchodzić za bohaterów, nie musimy udawać. Dzieci powinny wiedzieć, że jesteśmy normalnymi ludźmi. Muszą wiedzieć, że popełnianie błędów jest czymś normalnym.

Konsekwencje: Brak zrozumienia dzieci dla własnych słabości.

 

  1. Krzyczymy

Zamieniliśmy kary cielesne na przemoc słowną. Trudno się do tego przyznać. Wiemy, że robimy źle, ale nie potrafimy nie krzyczeć, gdy poziom irytacji osiąga maksimum. Frustracje dnia codziennego, problemy i troski, z którymi się mierzymy – wszystko się znajduje ujście w krzyku. Niestety to krzyk na dziecko. On je przytłacza i przeraża. A potem uczy postępować w taki sam sposób.

Konsekwencje: Problem z opanowaniem dziecięcych emocji.

 

  1. Zmuszamy do jedzenia

Wśród matek panuje jakiś trend dotyczący karmienia dzieci. Presja, jaką odczuwamy, ma swój początek już w szpitalu, gdy po porodzie naciskają nas, byśmy karmiły piersią, mimo tego, że sprawia nam to ból a dziecko nie chce ssać. Panujące przekonanie o 80% niezdrowej żywności na rynku wymusza na nas kombinowanie posiłków nieprzetworzonych, ekologicznych, nie zawsze smacznych. Opracowujemy menu na podstawie tabelek żywienia, byle nie zabrakło w codziennej diecie poszczególnych składników. Czytamy składy na opakowaniach i rozszerzamy dietę według zaleceń WHO. W tym też chcemy być perfekcyjni. Choć nasze dzieci perfekcyjnie nie jedzą. Grymaszą i plują, chcą mleka zamiast obiadu i chrupki zamiast kolacji. A my, zamiast słuchać ich gustów i upodobań, karmimy na siłę.

Konsekwencje: Zmuszanie do jedzenia może być początkiem zaburzeń żywienia u dzieci.

 

  1. Poświęcamy siebie

Dążąc do perfekcji w macierzyństwie, zapominamy o swoich potrzebach. Bywamy przemęczone, bo myślimy, że to normalne przy dzieciach. Złościmy się, brakuje nam czasu na własne pasje, miewamy depresję i czasem nie umiemy cieszyć się macierzyństwem. Wszystko dlatego, że chcemy być najlepsze i dać swoim dzieciom całe siebie. A one przecież potrzebują mam szczęśliwych a nie zmęczonych i sfrustrowanych. Myślenie o sobie to nie grzech.

Konsekwencje: Niszczenie piękna macierzyństwa, depresja.

 

autor: Ania
foto: pixabay.com
-Reklama-

Musisz przeczytać

Podobne artykuły

Komentarze

Jesteśmy też tutaj

236,433FaniLubię
12,800ObserwującyObserwuj
414ObserwującyObserwuj

Przeczytaj również